O podawaniu warunków i przesłanek wykluczenia w ogłoszeniu o zamówieniu

eNotices2, ten zatruwający życie zamawiającym nieszczęsny wynalazek, przeszedł ostatnio pewne zmiany. Nie, żeby coś się diametralnie zmieniło – są pewne nowe funkcjonalności, które w teorii powinny pomagać (uzależnianie wyświetlanych pól od wartości wskazanych w innych polach – czyli tzw. „walidacja na żywo”), ale niespecjalnie pomagają, bo nie działają tak jak człowiek by tego oczekiwał (wbrew nazwie, z działaniem na żywo są problemy, a bez tego sensu to nie ma). Wśród nowinek jest też inne rozwiązanie, dla odmiany działające, ale jest z nim inny problem.

Tam, gdzie w formularzu ogłoszenia o zamówieniu mowa o warunkach udziału w postępowaniu i przesłankach wykluczenia, pojawiły się nowe pola (BT-806 i BT-821). Można w nich wybrać spośród trzech opcji: odesłać do dokumentów zamówienia, odesłać do JEDZ albo (wybierając jakże bezsensownie nazwane pole „Uwaga”) opisać warunki i przesłanki wykluczenia w samym ogłoszeniu o zamówieniu. I nie ulega wątpliwości, że wybranie jednej z pierwszych dwóch opcji na pewno ułatwia życie zamawiającym – mniej pól do wypełniania, mniej problemów z systemem, mniej potencjalnych błędów… Nie mówiąc już o wypełnianiu fatalnie skonstruowanych pól dotyczących przesłanek wykluczenia.

Czytaj dalej

O zmianie bez zmiany

Byłem przekonany, że już kiedyś o tym w „szponach” pisałem. Jednak poszukiwania w tekstach z 14 lat nie przyniosły żadnego efektu, a temat to wart poruszenia i aktualny praktycznie „od zawsze”. A chodzi o niezwykle irytującą wykonawców i wprowadzającą do postępowań zamówieniowych sporą dawkę chaosu praktykę niektórych zamawiających – polegającą na zmienianiu treści SWZ bez określenia konkretnych zmian, wyłącznie poprzez odpowiedź na pytanie.

Oczywiście, odpowiadanie na wnioski o wyjaśnienie SWZ to najbardziej naturalna sytuacja, w której zmiana SWZ może nastąpić. Chodzi jednak o sposób, w który się to robi. Bo warto, aby odpowiadając na pytanie „Co zamawiający miał na myśli?” napisać nie tylko „Miał na myśli to i to”, ale także: „w związku z tym zamawiający zmienia punkt taki a taki SWZ poprzez dodanie/wykreślenie/zamianę itd.”. Nie ma potrzeby dołączać do tego ujednoliconej wersji dokumentu, choć to miły gest wobec wykonawców (a niekiedy, przy dużej ilości zmian, wręcz pożądany, choćby dla samego zamawiającego – aby odpowiadając na kolejne pytania albo dokonując kolejnych zmian, uniknął posługiwania się nieaktualnym brzmieniem zapisów).

Czytaj dalej

O wynikach ankiety UZP

Kilka tygodni temu, pod sam koniec ubiegłego roku, nawiązywałem w „szponowym” tekście do ankiety ogłoszonej przez Prezesa UZP w zakresie przeglądu i oceny rozwiązań ustawy Pzp, a w gruncie rzeczy – pomysłów na jej zmiany. Dziś znamy wyniki tej ankiety i w gruncie rzeczy nie zaskakują. Owszem, można było zastanawiać się, jak wykonawcy zareagują na propozycję podniesienia progu stosowania ustawy, ale to kilka innych odpowiedzi w tym badaniu budzi moje zastanowienie.

Tylko jedna z tych kwestii związana jest z pytaniami o charakterze zamkniętym – mianowicie mocno zaskoczyły mnie odpowiedzi zamawiających dotyczące wprowadzenia w ustawie limitu odpowiedzialności odszkodowawczej (dokładnie tego problemu, o którym pisałem we wspomnianym na wstępie tekście). Nie, żebym się kłócił z kierunkiem, w którym idą (choć uważam, że ustawa powinna nakazywać wprowadzenie limitu, ale nie powinna go określać). Zaskakuje co innego – że chociaż mało który zamawiający taki limit w swoich dokumentach zamówienia wprowadza, pomysł wprowadzenia limitu w ustawie poparła większość zamawiających uczestniczących w ankiecie – aż 57%. Taki rozziew między teorią i praktyką. Cóż, może to wynika z faktu, że osoby zajmujące się zamówieniami widzą, że limit to coś sensownego, ale inne „siły” w ich instytucjach przeważają.

Czytaj dalej

O wszczęciu postępowania i eNotices2

Temat eNotices2 wciska się na te łamy już od pewnego czasu, ale jakoś tak boczkiem – trudno pisać o czymś szerzej, gdy dla człowieka samego jest drogą przez mękę (cóż, związek może być trudny, bo trudny był jego początek, mianowicie rozpocząłem znajomość z nowym systemem od najmniej przejrzystego ogłoszenia, na dodatek w na tyle niestandardowym przypadku, że nie było kogo podejrzeć). System jest nieprzejrzysty i nieintuicyjny, nie chce współpracować z użytkownikiem, więc i mnie sporo dało szkolenie z tego tematu.

Zaczerpnąłem zatem wiedzy od Mateusza Bartosiewicza (i był to kontakt na tyle fajny i produktywny, że mogę z czystym sumieniem polecić). Nie tylko otworzył oczy na pewne zależności w systemie, które umykają intuicji człowieka, który przecież od lat miał do czynienia z eNotices, różnymi wersjami BZP i e-zamówieniami, nie tylko wskazał elementy, których lepiej nie tykać, bo więcej z tego szkody, niż pożytku (przeładowanie ogłoszeń zbędnymi informacjami to zresztą kolejny absurd, o którym jednak już pisałem), ale także zasygnalizował kilka dziur w systemie, które wołają o pomstę do nieba (i nie chodzi tu tylko o polskie tłumaczenie rodem z autotranslatora). I tematem dzisiejszego tekstu jest jedna z takich dziur, którą odkryłem przy okazji.

Czytaj dalej

O pedantach-idealistach

Zacznę odrobinę z flanki (i wstęp być może będzie przydługi). Niedawno moją instytucję nawiedziła kontrola z Archiwum Narodowego. Oczywiście uchybienia dotyczące postępowania z dokumentami znalazła (na szczęście nie tymi zamówieniowymi), co spowodowało powstanie odpowiednich wewnętrznych wytycznych i cykl szkoleń. Przy okazji szkoleń padł blady strach na niektórych współpracowników, dla których znak sprawy czy konieczność archiwizacji w określony sposób były progami nie do przejścia. I ktoś powiedział, że ja bym pewnie w takich tematach się odnalazł – wszystko według numerków, jednym słowem wszechogarniający porządek (a o porządku w zamówieniach było tu chociażby dwa lata temu).

Cóż, zaprzeczyłem. Ścieżkę kariery obejmującą archiwa mogłem na swojej drodze życiowej obrać, ale tego nie zrobiłem. Dziś wiem, że błędem to nie było (choć pytanie, czy nie było błędem wejście na ścieżkę zamówień publicznych ;)). Choć zamiłowanie do porządku mam, będąc w takiej roli musiałbym ogarniać chaos, który jest nie do ogarnięcia. Próbowałbym zaprowadzić w nim porządek, ale nigdy by mi się to do końca nie miało prawa udać. A pedantem nie da się być na pół gwizdka – ta nieogarnięta część zatruwałaby życie. Dlatego archiwistom bardzo ich zadań współczuję i dzisiaj cieszę się, że nie muszę być w ich roli.

Czytaj dalej

O ogłoszeniu o unieważnieniu zamówienia z wolnej ręki

Mamy w ustawie Pzp małą ciekawostkę. Art. 265 ust. 1, dotyczący postępowań powyżej progów unijnych, stanowi, że zamawiający publikuje ogłoszenie o udzieleniu zamówienia zawierające informację o wyniku postępowania. Z kolei art. 309 ust. 1, dotyczący postępowań o mniejszej wartości, stanowi, że zamawiający publikuje ogłoszenie o wyniku postępowania zawierające informację o udzieleniu zamówienia lub unieważnieniu postępowania. Ciekawostka, bo przepis „unijny” zdawałby się wskazywać na nieco węższy obowiązek informacyjny – wszak o udzieleniu zamówienia mowa jest wyłącznie wtedy, gdy w wyniku postępowania dojdzie do podpisania umowy. Praktycznie różnica jest jednak niewielka – wszak TED uparcie domaga się kontynuacji procedury i trzeba mieć zaiste silne nerwy, aby ignorować pojawiające się ponaglenia (choć przyznaję, nie wiem, jak to wygląda w eNotices2, jeszcze nie nadszedł czas pojawiania się takich ponagleń dotyczących ogłoszeń tam z trudem publikowanych). Poza tym dopisek naszego ustawodawcy o „zawieraniu informacji o wyniku postępowania” zdaje się rozszerzać zakres tematyczny ogłoszenia także i na unieważnienie.

Oczywiście, skoro ogłoszenie o zamówieniu było oznajmiane całemu światu, wypadałoby ten świat poinformować również o wyniku tego procesu zamówieniowego. Jeśli zawarto umowę – całkowicie naturalne i zrozumiałe jest publikowanie informacji z kim i na jakich warunkach umowę zawarto. Jeśli unieważniono postępowanie – także zrozumiałe jest publikowanie informacji o tym, że postępowanie skutku nie odniosło (i że być może można się spodziewać kolejnego podobnego).

Czytaj dalej

O braku ofert i zamówieniu z wolnej ręki

Mamy w ustawie Pzp przepisy, które pozwalają na skorzystanie z trybu zamówienia z wolnej ręki w przypadku, gdy wcześniejsze postępowanie konkurencyjne (nie wiedzieć czemu tylko w niektórych trybach – powyżej progów unijnych przetarg nieograniczony lub ograniczony, a poniżej progów unijnych tryb podstawowy) zostało unieważnione z powodu braku ofert lub z powodu odrzucenia wszystkich ofert na podstawie określonych przesłanek (warto zwrócić uwagę, że ich zakres się różni w zależności od tego, czy jesteśmy powyżej, czy poniżej progu unijnego).

Oczywiście, mamy też wymóg, aby w takim przypadku pierwotne warunki zamówienia (a więc te z postępowania konkurencyjnego) nie zostały w istotny sposób zmienione, co powoduje, że możliwości w zakresie negocjowania warunków umowy zostały znacząco zredukowane w stosunku do „normalnego” zamówienia z wolnej ręki. Oczywiście, nie każdy warunek da się zachować – w trybie zamówienia z wolnej ręki nie da się na przykład zażądać wadium. Niemniej wykonawcy powinni wykazać spełnianie warunków udziału i brak przesłanek wykluczenia w zakresie, w jakim stawiane one były także w poprzednim postępowaniu, trudno też tutaj mówić o możliwości takiej zmiany warunków umowy, która mogłaby mieć wpływ na to, czy i jakie oferty złożono w poprzednim postępowaniu.

Czytaj dalej

O zmianie ogłoszenia o udzieleniu zamówienia

Pewnemu zamawiającemu trafiła się ostatnio niemiła niespodzianka. Mianowicie po opublikowaniu ogłoszenia o udzieleniu zamówienia w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej okazało się, że wkradł się do niego błąd. Błąd polegający na błędnym wskazaniu wykonawcy (cóż, błędy są rzeczą ludzką, a nie zdziwię się, jeśli nie będą się zdarzały w sytuacjach, gdy mamy do czynienia na przykład ze spółkami komandytowymi). Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż wyeliminowanie błędu poprzez opublikowanie ogłoszenia o zmianie ogłoszenia o udzieleniu zamówienia. Tymczasem nic z tego.

Redakcja TED odmówiła publikacji takiego ogłoszenia powołując się na dokument pod tytułem „Instrukcje dotyczące korzystania ze standardowego formularza 14 „Sprostowanie” (F14)”, w którym stwierdzono, że formularz sprostowania może być używany tylko do procedur będących w toku. Jak można się domyślić, postępowanie, w którym opublikowano już ogłoszenie o udzieleniu zamówienia, zostaje uznane za procedurę zakończoną i formularza „sprostowania” użyć nie można. Jedyne, co można zrobić, to opublikować jeszcze raz prawidłowe ogłoszenie o udzieleniu zamówienia.

Czytaj dalej

O wyznaczaniu terminów

Zamawiający wyznaczając wykonawcom terminy na składanie wyjaśnień, uzupełnień czy podmiotowych środków dowodowych, nie jest ograniczony zbyt wieloma szczegółowymi regulacjami. Zresztą, nic dziwnego – wszak wyjaśnienie wyjaśnieniu nierówne. Konkretne przepisy odnoszą się tylko do składania podmiotowych środków dowodowych i wyznaczają minimalne terminy, jakie zamawiający musi dać wykonawcom – 5 dni poniżej progów unijnych i 10 dni powyżej nich.

Czy to oznacza, że poza tym hulaj dusza, piekła nie ma? Nie do końca, mamy przecież jeszcze zasady. Co prawda nie znajdziemy w ustawie ogólnego zapisu dotyczącego takich terminów podobnego do art. 131 ust. 1 (i analogicznych w postępowaniach poniżej progów unijnych), zgodnie z którym termin składania ofert czy wniosków ma uwzględniać złożoność i specyfikę przedmiotu zamówienia oraz czas niezbędny do ich przygotowania i złożenia. Jednak nie ulega wątpliwości, że podobna zasada obowiązuje także i przy terminach składania wyjaśnień, uzupełnień czy podmiotowych środków dowodowych. Gdyby bowiem nie myśleć o wykonawcy, zamawiający naruszaliby zasadę zapewnienia zachowania uczciwej konkurencji – nierealny termin w praktyce eliminowałby z przetargu wykonawcę, a nie o to w zamówieniach chodzi.

Czytaj dalej

O czwartym trybie podstawowym

Ustawodawca podarował uczestnikom systemu zamówień publicznych (a właściwie zamawiającym, bo to do nich należy decyzja o wyborze) trzy warianty trybu podstawowego stosowanego w zamówieniach poniżej progu unijnego. W pierwszym nie ma żadnych negocjacji, w drugim negocjacje mogą być, ale nie muszą – jednak wolno negocjować tylko elementy oceniane w kryteriach oceny ofert, natomiast w trzecim trybie negocjacje są obowiązkowe, ale ich celem jest podniesienie efektywności realizacji zamówienia, a na dodatek trudno rozmawiać o konkretach, skoro wiążące oferty są śpiewką przyszłości.

Oczywiście, tryb podstawowy w wariancie drugim, czyli z możliwością prowadzenia negocjacji, jest stworzony w sposób ciut kuriozalny. Można rozmawiać o cenie, ale nie można o zakresie zamówienia. W wielu przypadkach takie negocjacje nie będą miały sensu, bo w normalnych warunkach zmiana ceny czy innego parametru ocenianego kryteriach powinna wiązać się ze zmianą warunków zamówienia, a to jest niedozwolone. Efektem może być dążenie do podejmowania pewnych ustaleń „na gębę”, z naruszeniem wszystkich zasad udzielania zamówień publicznych, może z wyjątkiem zasady prowadzenia postępowania w języku polskim1.

Czytaj dalej