O wpadkach i marzeniach

Dziś będzie wyjątkowo nietypowo – pisanie tego tekstu przypadło na weekend sylwestrowo-noworoczny, publikacja jest zaplanowana na 2 stycznia, a to okres sprzyjający podsumowaniom i planom (przykład dał także UZP). Postanowiłem zatem ten tekst poświęcić marzeniom na przyszły rok (w końcu trwa przegląd ustawy, marzyć zatem można), choć warto zacząć od króciutkiego podsumowania tego, który właśnie upłynął.

Króciutkiego, bo chciałem zwrócić uwagę na jeden problem, który pewnie był nieunikniony od momentu, gdy zamówienia publiczne zaczęto elektronizować – ta elektronizacja to wielka wygoda, ale jednocześnie daje okazję do spektakularnych wpadek. I choć od owej pełnej elektronizacji mijają już u nas w tym momencie trzy lata, to takich wpadek nie uniknęliśmy. Część zawdzięczamy sobie – system e-zamówienia daleki jest od doskonałości, a jego kilkudniowa niewydolność w listopadzie kosztowała wiele (tylko jeden zamawiający, z którym współpracuję, musiał z jej powodu unieważnić trzy postępowania). Jednak nie tylko my mamy za uszami – nowy system ogłoszeń europejskich, eNotices2, który działa od kilku miesięcy, to katastrofa przewyższająca wszelkie obecne i historyczne formularze ogłoszeń proponowane przez UZP.

Czytaj dalej

O formularzu oferty w e-zamówieniach

O e-zamówieniach pisałem już w szponach kilkakrotnie. Jednym z głównych wynalazków, które w nich krytykowałem była informacja o złożonych ofertach wysyłana do Prezesa UZP* – w początkowym okresie niepowiązana z żadnym innym elementem systemu, niepozwalająca na ponowne wykorzystanie wprowadzonych do e-zamówień informacji (nie pobierała nawet danych zamawiającego). W tamtym tekście, z marca 2021, wspominałem, że byłoby fajnie, aby jednak takie dane się w nim pojawiały, przynajmniej z formularzy ofert.

Na formularze ofert przyszło nam trochę poczekać. Ale w końcu się pojawiły i w końcu informacja o złożonych ofertach zaczęła być z czymś w tym systemie powiązana. Zaczęła pobierać informacje z formularzy ofert składanych przez wykonawców. I wszystko byłoby pięknie i miałoby fantastyczny sens (zwłaszcza, że połączono z tym także generowanie informacji z otwarcia ofert), gdyby nie same te formularze ofert, których przygotowanie przez zamawiających i wypełnienie przez wykonawców nie jest zadaniem łatwym, a korzyść z ponownego wykorzystania informacji zamienia się w pułapkę.

Czytaj dalej

O głosowaniu

Przetarg to zabawa dla paru osób po stronie zamawiającego. Zwykle jest ich przynajmniej dwie: człowiek, który ma nieszczęście zajmować się zamówieniowymi procedurami (choć nie przeceniałbym jego przydatności ;)) i człowiek, który co nieco wie na temat przedmiotu zamówienia. Oczywiście, niekiedy mamy do czynienia z omnibusami albo z zamówieniami z zakresu zamówień publicznych i wtedy może być ich mniej, ale to sytuacja bardzo rzadka. Częściej mamy do czynienia z sytuacjami, gdy zaangażowanych ludzi jest więcej – szczególnie od strony merytorycznej, a już wyjątkowo szczególnie w przypadku projektów interdyscyplinarnych. Po prostu potrzeba składać do kupy wiedzę i doświadczenie kilku osób, aby uzyskać sensowny wynik. No i wychodzi z tego komisja przetargowa.

Oczywiście, nie jest tak, że każdy z tych ludzi jest sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Wiedza każdej z tych osób w pojedynkę w warunkach zamówienia publicznego bywa może nie bezużyteczna, ale prowadząca na manowce. Aby przetarg „zadziałał” potrzeba tę wiedzę skumulować, połączyć. Trzeba dogadywać się, wymieniać informacjami, informować o nieprzekraczalnych ograniczeniach (ale i o możliwościach do wykorzystania). Zwykle jedna osoba z tym wszystkim sobie nie poradzi. I komisje przetargowe są tworzone właśnie po to, aby otrzymać zespół, który zadziała. Który z powodzeniem zrealizuje postępowanie, pamiętając o wszelkich potrzebach, ryzykach i niestety formalnościach. Sporo jest tutaj odpowiedzialności, bo każde przeoczenie może mieć fatalne skutki podczas późniejszej realizacji zamówienia.
Czytaj dalej

O niewykorzystanym potencjale e-zamówień

Trudno mi pisać o tym, co system e-zamówienia potrafi. Korzystam z niego w tym zakresie, w którym jest to niezbędne (czyli ogłoszeń). Nie zdarzyło mi się jednak wykorzystać go jako platformy do prowadzenia zamówień. Nie mogę zatem oceniać jego funkcjonalności w tym zakresie, choć każdorazowo po opublikowaniu ogłoszenia o wyniku postępowania dostaję niepokojącego maila informującego mnie, że mam określony czas (raczej krótki) na to, aby wszelkie pliki z platformy zabrać, bo później zostaną skasowane. Szkoda, bo przecież oferując taki system, możnaby oferować także możliwość archiwizowania w nim postępowań przez wymagany prawem okres.

Nie tylko tego system nie potrafi. Są rzeczy, do których wydaje się on idealnym miejscem, a jednak ich nie oferuje – w praktyce ograniczając konkurencyjność zamówień. Ustawa wymaga m.in. od zamawiających publikowania ogłoszeń o wstępnych konsultacjach rynkowych na ich stronach internetowych. Cóż, w odniesieniu do samego obowiązku publikacji ogłoszenia mam mieszane uczucia, ale skoro jest on w ustawie, to czemuś przecież służy – przede wszystkim daniu szansy jak największej grupie wykonawców, aby mogli zaprezentować swój pogląd na przedmiot zamówienia i warunki jego realizacji. I właśnie portal e-zamówienia, w którym zamawiający publikują ogłoszenia o zamówieniu, byłby idealnym miejscem na publikowanie także ogłoszeń o wstępnych konsultacjach rynkowych. Czy to duży kłopot? Jakoś nie sądzę, choć operując w e-zamówieniach nawet w tym ograniczonym zakresie czasami doświadczam tego, że autorzy potrafią niepotrzebnie komplikować rzeczy.
Czytaj dalej

O składaniu ofert w eZamówieniach

Na początek od razu zastrzeżenie: to nie instrukcja składania ofert w eZamówieniach. Dzisiejszy tekst jest niestety czysto teoretyczny. Tydzień temu w weekend nie działała cała platforma. W ubiegłym tygodniu, w momencie rozpoczynania pisania niniejszego tekstu, była już na chodzie – ale gdy wszedłem do „Centrum pomocy” na tej platformie i próbowałem skorzystać z wersji demo, po naciśnięciu wyeksponowanego w centrum pomocy przycisku zobaczyłem komunikat: „Szanowni Państwo, Uprzejmie informujemy, że związku z pracami serwisowymi Platformy e-Zamówienia, Platforma jest tymczasowo niedostępna. Za utrudnienia serdecznie przepraszamy.” Czuję się przeproszony, ale nieusatysfakcjonowany. Pozostało zatem skupić się na dostępnych instrukcjach.

I z instrukcjami już na samym wejściu jest kilka problemów. Pierwszy z nich dotyczy sposobu ich uporządkowania. Gdy wejdziemy na stronę centrum pomocy, nie zobaczymy, która instrukcja dla kogo jest przeznaczona. Oczywiście, to nie jest tak, że zamawiającego nie będzie interesowało, jak wykonawca składa ofertę – niejeden raz odbierze telefon z wołaniem „ratunku” i będzie prowadzić krok po kroku przez portal wykonawcę, a zatem dostęp do takiej instrukcji powinien mieć. Jednak odrobina uporządkowania i podzielenia instrukcji pod względem podmiotów docelowych i faz postępowania (albo korzystania z portalu) na pewno dobrze by temu centrum pomocy zrobiła. Byłoby po prostu łatwiej.
Czytaj dalej

O porządku i nieporządku

Na świecie są dwa rodzaje ludzi. Pedanci i bałaganiarze. Oraz całe spektrum stopni pośrednich. Są tacy, którzy układają na półkach książki alfabetycznie lub rozmiarami oraz tacy, którzy nie przejmują się, dopóki mają w okolicach zlewu miejsce na położenie brudnych naczyń. W zamówieniach publicznych jest nie inaczej. Są tacy, którzy o porządek w papierach dbają i są tacy, dla których nie ma to znaczenia. Jako człowiek, któremu nieco bliżej do tej pierwszej grupy, przeżywam katusze zawsze, gdy stanę w obliczu dokumentów przygotowanych przez ludzi tego drugiego gatunku.

A tacy zdarzają się zarówno po stronie zamawiających, jak i wykonawców. I patrząc na to, jak często w dokumentach przez nich przygotowywanych zdarzają się braki, mam wrażenie, że bałaganiarstwo znacznie powiększa ryzyko popełnienia błędu. W przypadku zamawiających takim błędem będą braki w papierach, niezauważone problemy, a także – jeśli bałagan przekłada się na treść SWZ – stworzone na własne życzenie kłopoty z ofertami. No bo przecież, jeśli jasno nie sformułuje się wymagań w SWZ, efektem jest pomieszanie po stronie wykonawców i większe prawdopodobieństwo błędów i braków. Niedawno miałem do czynienia z takim przypadkiem, w którym na pozór wszystkie wymagania dotyczące oferty były zebrane w jednym miejscu, ale po ocenie ofert okazało się, że w którymś z załączników był dopisek na końcu, którego żaden z wykonawców nie zauważył. Efekt – w najlepszym przypadku strata czasu, w najgorszym strata dobrych ofert. A już nie wspominam o irytacji członków KIO czy stracie czasu przy przygotowywaniu protokołu lub sprawozdania. W przypadku wykonawców – skutkiem bałaganiarstwa są najczęściej braki w ofertach, których przecież w nieskończoność uzupełniać się nie da (a w niektórych przypadkach – w ogóle).
Czytaj dalej

O oświadczeniu osoby przygotowującej postępowanie

O oświadczeniach z art. 56 nowej ustawy Pzp pisałem w „szponach” niedawno. Tyle że wtedy było o bezsensie składania dwóch oświadczeń przez tę samą osobę w różnych momentach tego samego postępowania. Dziś będzie o składaniu oświadczeń przez osoby przygotowujące postępowanie. W pierwotnej wersji nowej ustawy w art. 56 ust. 3 znajdowała się kategoria osób, która jeszcze przed 1 stycznia 2021 została z przepisu usunięta – mianowicie „osoby wykonujące czynności związane z przygotowaniem postępowania”. Były one zobowiązane do złożenia oświadczenia o niekaralności za określone przestępstwa. Zapis ten budził pewien niepokój: osób przygotowujących zamówienie jest sporo, zidentyfikowanie ich wszystkich i zadbanie o to, aby złożyli oświadczenie przed pierwszą czynnością związaną z opisem przedmiotu zamówienia problematyczne, a już szczególnie wtedy, gdy przygotowanie postępowania rozpoczyna się bez świadomości, że skończy się to wszystko postępowaniem ustawowym.

Listopadową nowelizacją ustawodawca zrezygnował z obejmowania tej kategorii osób obowiązkiem składania oświadczeń. W ustawie pozostały jednak „osoby mogące wpłynąć na wynik postępowania”. I to zarówno w ust. 3 (kwestia niekaralności), jak i ust. 1 (kwestia potencjalnego konfliktu interesów). Tych zapisów nie ruszono i mimo usunięcia wskazania wprost osób przygotowujących postępowanie, powstała wątpliwość: czy „osoby mogące wpłynąć na wynik postępowania”, to przypadkiem nie są m.in. osoby, które to postępowanie przygotowują? Jaką intencję miał ustawodawca usuwając tę kategorię z ust. 3: chciał zrezygnować z objęcia ich oświadczeniami, czy zorientował się, że takie osoby zawierają się w kategorii szerszej, w związku z czym po prostu wyczyścił przepis z niepotrzebnego powtórzenia?
Czytaj dalej

O e-zamówieniach

O e-zamówieniach nie „w ogóle” (czyli o zjawisku udzielania zamówień publicznych za pośrednictwem narzędzi informatycznych), ale bardzo konkretnie – czyli o portalu e-zamowienia.gov.pl, który od 1 stycznia zaczął w sporym stopniu kształtować życie zamawiających w tym kraju. Portalu jak zwykle spóźnionego – elektronizację pełną parą zaczęliśmy już w 2018, teraz objęła ona de facto wszystkie postępowania przetargowe w kraju, a e-zamowienia.gov.pl nadal nie mają tych funkcjonalności, które zamawiającym byłyby potrzebne i nadal ci, którzy nie korzystają z platform komercyjnych, w zakresie składania ofert muszą polegać na protezie miniportalowej. Protezie wyjątkowo paskudnej, bo choć wreszcie usunięto konieczność szyfrowania za ofert przez wykonawców za pomocą dodatkowej aplikacji, to wciąż komunikacja spoczywa na ePuapie, a ten jest wyjątkowo nieprzyjaznym narzędziem – ba, ciekaw jestem, co powiedziałaby Komisja Europejska, gdyby wiedziała, jaką ścieżkę zdrowia musi przejść wykonawca zagraniczny, aby złożyć ofertę za jego pośrednictwem.

W każdym razie koniecznych funkcjonalności nie ma i nie zanosi się na to, żeby szybko były. Pod koniec zeszłego roku słyszeliśmy wiele obietnic, których ślady wciąż znajdują się na stronach UZP – np. że moduł składania ofert i wniosków pojawi się w e-zamówieniach na koniec marca. Dziś nie ma realnych szans na ten termin, mówi się o maju. Podobnie zresztą jest z innymi obietnicami UZP – np. komentarzem do nowej ustawy, który ktoś kiedyś obiecywał na przełom 2020/2021… Nic to, narzędzie jest niekompletne, ale zamawiający muszą go używać. Ba, w niektórych aspektach zdaje się ciut lepsze od narzędzi, które istniały do tej pory. Ciut to jednak znacznie mniej, niż oczekiwałbym w praktyce.
Czytaj dalej

O składaniu dwóch oświadczeń

Kwestia wyłączenia osób działających po stronie zamawiającego z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego przez ponad ćwierć wieku działania systemu zamówień w Polsce zmieniała się w przepisach właściwie symbolicznie. Już w 1994 umieszczono w art. 20 ustawy o zamówieniach publicznych zakaz wykonywania czynności w postępowaniu przez osoby, które pozostawały z wykonawcą z związku budzącym podejrzenia – i przesłanki sformułowane wtedy w niemal niezmienionym kształcie dotrwały do dzisiaj. Istotne zmiany były tylko dwie: dodanie w 2002 obowiązku składania przez osoby uczestniczące w postępowaniu po stronie zamawiającego stosownego oświadczenia oraz w 2004 przesłanki dotyczącej niekaralności. Inne zmiany można uznać za kosmetykę. Wśród tych kosmetycznych zmian było m.in. zlikwidowanie w 2016 towarzyszącego zamawiającym przez lata wzoru obowiązkowego załącznika do protokołu zawierającego to oświadczenie (druk ZP-1). Odtąd wzoru już nie było, każdy mógł robić jak chciał: korzystać z wzoru opublikowanego przez UZP lub nie marnować papieru i zbierać więcej oświadczeń na jednej kartce papieru.

System był stały, choć nigdy nie był idealny. Nie od dziś wiadomo, że najtrudniejsze do wychwycenia z zewnątrz postanowienia postępowania, które mogą służyć promowaniu jakiegoś z góry wybranego wykonawcy, pojawiają się na etapie przygotowania postępowania. I choć zdarza się takie ograniczanie za pomocą warunków udziału w postępowaniu, to największe ryzyko niewychwycenia takich zjawisk leży w opisie przedmiotu zamówienia. Tam często jakiś niepozorny detal techniczny, dla osoby spoza branży nic niemówiący, eliminuje z postępowania konkurentów. Którzy przekonają się o jego istnieniu dopiero przy przekopywaniu przez opis. Stąd w nowej ustawie pojawił się art. 56, w którym zaproponowano objęcie obowiązkiem składania oświadczeń osób przygotowujących postępowanie, a zatem także i sporządzających opis przedmiotu zamówienia – ale po pierwsze, tylko w zakresie ich niekaralności (a więc raczej nie tam, gdzie leżał realny problem), a po drugie – na podstawie ostatnio podpisanej noweli naszej nowej ustawy, został z ustawy usunięty.
Czytaj dalej

O przygotowywaniu rynku do nowej ustawy

Miało być dzisiaj o pewnym absurdzie w obecnej ustawie Pzp, po którym za kilka miesięcy słuch zaginie. Ten temat przesunie się jednak na kolejny poniedziałek, a dziś będzie o czasie, w którym tego absurdu się pozbędziemy – czyli o terminie wejścia w życie nowej Pzp, a właściwie o naszym przygotowaniu do tego wydarzenia. A inspiracją był tekst Sławomira Wikariaka z „Gazety Prawnej” z 13 października o postulowanym przez Związek Powiatów Polskich przesunięciu wejścia w życie ustawy i przekazane w nim głosy rządowych organów tłumaczących utrzymanie terminu 1 stycznia 2021.

Przedstawiciele zarówno Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, jak i Urzędu Zamówień Publicznych, wypowiedzieli się, że przesunięcie jest niekonieczne. Oficjalnie tylko jedna organizacja taki postulat wysłała, a to mało. Ministerstwo uważa, że rozwiązania z nowej ustawy są korzystne dla przedsiębiorców i dlatego trzeba je wprowadzić jak najszybciej. Urząd „wsłuchuje się w głosy płynące z rynku”, ale „nie widzi takiej potrzeby”. I chwali się swoimi osiągnięciami na polu przygotowywania zamawiających: konferencjami, w których uczestniczyło 1300 osób, prezentacjami z tych konferencji na stronie www, przygotowywanym komentarzem i 20 planowanymi lokalnymi wydarzeniami, do których jednak nie doszło (trzymajcie mnie).
Czytaj dalej