O zbyt daleko idącej zmianie ogłoszenia o zamówieniu

Nieco ponad rok temu pisałem w szponach o „zbyt daleko idącej zmianie siwz”. A dokładniej – o trendzie w orzecznictwie europejskim ograniczającym możliwość zmian specyfikacji istotnych warunków zamówienia w takim zakresie, w jakim mogą one powodować zmianę kręgu zainteresowanych zamówieniem wykonawców. Sprawa zresztą jest zrozumiała – jeśli zostaną złagodzone wymogi dotyczące realizacji zamówienia, to nawet jeśli zamawiający w takiej sytuacji zmodyfikuje ogłoszenie o zamówieniu poprzez publikację ogłoszenia o jego zmianie, ta informacja może nie dotrzeć do tych wykonawców, którzy pierwotne ogłoszenie widzieli, stwierdzili, że nie są w stanie zrealizować zamówienia, więc sprawę odłożyli jako beznadziejną i nie śledzili jej dalszych losów.

W ostatnim tygodniu na forum actuariusowym pojawił się sygnał, który wskazuje, że zagadnienie to w coraz większym stopniu wpływa na praktykę udzielania zamówień. Mianowicie doszło do sytuacji, w której zamawiający chciał dokonać w siwz i ogłoszeniu o zamówieniu zmiany polegającej na zmianie ilości części zamówienia – jedną z pierwotnie określonych części chciał w celu zwiększenia konkurencji podzielić jeszcze bardziej. Wysłał ogłoszenie o zmianie ogłoszenia o zamówieniu do TED i spotkał się z odmową jego publikacji. Odmowę uzasadniono faktem, że do już opublikowanego ogłoszenia nie można dodawać nowych części – to ogłoszenie służy do „ogłaszania drobnych zmian”, a w przypadku znaczących należy ponownie opublikować ogłoszenie o zamówieniu.
Czytaj dalej

O wszczęciu postępowania, ogłoszeniu o zamówieniu i 48 godzinach

Za moment 18 kwietnia, a więc i mała rewolucja w postępowaniach o udzielenie zamówienia powyżej progów unijnych. Zgodnie z art. 17 ustawy z 22 czerwca 2016 r. o zmianie Pzp do postępowań wszczętych 18 kwietnia i później stosujemy nowe przepisy dotyczące przekazywania JEDZ za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Skoro „wszczętych”, to sięgamy do art. 40 ust. 1 Pzp (stosowanego w trybach przetargu nieograniczonego, przetargu ograniczonego, negocjacji z ogłoszeniem i dialogu konkurencyjnego), który stanowi, że zamawiający wszczyna postępowanie „zamieszczając ogłoszenie o zamówieniu w miejscu publicznie dostępnym w swojej siedzibie oraz na stronie internetowej”. Problem pojawia się na zbiegu tej regulacji z art. 11 ust. 7d Pzp, zgodnie z którym publikacja jakichkolwiek ogłoszeń w miejscu innym niż Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej jest możliwa dopiero po upływie 48 godzin od wysłania ogłoszenia do DUUE lub – jeśli nastąpi to wcześniej – po publikacji ogłoszenia w DUUE (więcej na ten temat – tutaj).

W praktyce oznacza to, że jeśli zamawiający wyśle ogłoszenie do publikacji w DUUE dzisiaj, na swojej stronie będzie mógł je opublikować dopiero 18 kwietnia, chyba że w DUUE pospieszą się z publikacją i ogłoszenie ukaże się tam już jutro. Więc chociaż pierwsza czynność w postępowaniu została już dokonana, to 16 kwietnia nie jest ono jeszcze wszczęte. Owo wszczęcie następuje dopiero wtedy, gdy ogłoszenie pojawi się na stronie. A jeśli ogłoszenie na stronie może się pojawić dopiero 18 kwietnia, czy będzie to oznaczało, że należy stosować nowe zasady w zakresie składania JEDZa?
Czytaj dalej

O mamieniu zamawiających

Ustawodawca nasz nieoceniony implementując dyrektywę wprowadził także do ustawy cenną możliwość skrócenia terminu składania ofert w przypadkach, w których dotąd była ona bardzo ograniczona. Chodzi tu przede wszystkim o nowy przepis w art. 43 ust. 2b pkt 2 Pzp – termin składania ofert w postępowaniach powyżej progów unijnych w trybie przetargu nieograniczonego (analogicznie w art. 52 ust. 4 Pzp dla przetargu ograniczonego) może być skrócony z 40 nawet do 15 dni od przekazania ogłoszenia do publikacji o ile zachodzi pilna potrzeba udzielenia zamówienia i skrócenie terminu składania ofert jest uzasadnione.

Niestety, ustawodawca nasz nieoceniony poszedł o krok dalej. Wskazany wyżej przepis odnosi się wyłącznie do postępowań unijnych. W przetargach poniżej progów unijnych takiej możliwości skrócenia terminów już nie ma (one same z siebie są krótkie – minimalne wynoszą 7 lub 14 dni, zależnie od rodzaju zamówienia), co wprost wynika ze wspomnianych przepisów. Tymczasem w rozporządzeniu o wzorze ogłoszeń do BZP – a więc odnoszących się właśnie do postępowań poniżej progów unijnych – a w konsekwencji także w systemie BZP zawarł następujące pole do wypełnienia w punkcie IV.6.2 ogłoszenia o zamówieniu: „Skrócenie terminu składania wniosków, ze względu na pilną potrzebę udzielenia zamówienia (przetarg nieograniczony, przetarg ograniczony, negocjacje z ogłoszeniem):” (wybór tak/nie, a jeśli tak – należy wskazać powody). Uwagę zwrócił na to Janosik na forum actuariusowym.
Czytaj dalej

O ograniczeniu długości ogłoszenia

Wraz z wejściem w życie nowych dyrektyw zamówieniowych Unia Europejska udostępniła nowe formularze ogłoszeń do publikacji w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Sprawa poniekąd oczywista: skoro zmieniły się wymogi dotyczące treści ogłoszeń, trzeba było zmienić także ich formatki. Pojawiło się przy tym kilka drobnych problemów, istotnych z polskiej perspektywy – w nowych formularzach ubyło pól do wypełnienia, przez co zniknęły pola dedykowane na umieszczenie informacji uznanych za obowiązkowe w ustawie Pzp. Ten problem da się jednak łatwo rozwiązać – wystarczy umieścić odpowiednie wzmianki w polach przeznaczonych na dodatkowe informacje.

Pojawił się jednak inny problem, o większym znaczeniu, choć jego źródło zdaje się absolutnie prozaiczne. Mianowicie twórcy formularzy postanowili ograniczyć ilość tekstu, którą da się wpisać w poszczególnych polach (widać szczególne upodobanie do czwórek – najczęściej mamy do czynienia z limitem 4000 lub 400 znaków). Na pozór to imponujące liczby, ale w praktyce jest już nieco inaczej – tylko to zdanie liczy 104 znaki. Jedną czwartą tego, co zamawiający może zmieścić w wielu istotnych polach. A przecież to tylko jedno, stosunkowo krótkie (chociaż złożone) zdanie. Ten cały, też stosunkowo krótki akapit – 623 znaki…
Czytaj dalej

O terminie publikacji ogłoszenia o zamówieniu na stronie www zamawiającego

Wielka nasza nowelizacja Pzp (chciałoby się napisać ostatnia, bo przecież tak niedawno to było, ale ostatnia to ona już niestety nie jest) obok rewolucji wprowadziła szereg drobnych zmian, które niekiedy w natłoku informacji zdarza się uczestnikom rynku zamówieniowego nie zauważyć. Jedna z nich dotyczy sposobu publikowania ogłoszeń o zamówieniu w przetargach unijnych. Nowinką (poza zmianą w zakresie przesuwania terminów składania ofert w przypadku zmian ogłoszenia) jest tutaj przepis art. 11 ust. 7d Pzp – zgodnie z którym zamawiający po wysłaniu ogłoszenia do Dziennika Urzędowego Unii Europejskiej może opublikować ogłoszenie w inny sposób nie tylko po publikacji tego ogłoszenia, ale także po upływie 48 godzin, jeśli do tego momentu nie pojawi się ono w DUUE.

Wspomniany przepis precyzuje, o jakie ogłoszenie w nim chodzi, poprzez odesłanie do dwóch innych przepisów: do ust. 5 dotyczącego dodatkowego, nieobowiązkowego w tej sytuacji ogłoszenia z Biuletynie Zamówień Publicznych, oraz do ust. 7c, zgodnie z którym zamawiający może udostępnić ogłoszenie o zamówieniu w sposób inny niż w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej (powyżej progów) lub Biuletynie Zamówień Publicznych (poniżej progów, co nas tutaj nie interesuje), w szczególności w prasie krajowej.
Czytaj dalej

O nowym BZP

Nowelizacja ustawy, która weszła w życie kilka tygodni temu, wymagała wprowadzenia zmian także w krajowym systemie publikowania ogłoszeń zwanym Biuletynem Zamówień Publicznym. Otrzymaliśmy w ręce narzędzie znacznie odbiegające od dotychczasowego i choć jeszcze nie przetestowałem wszelkich funkcjonalności, jakie oferuje, na kilka zmian warto zwrócić uwagę. Są wśród nich zmiany na gorsze, choć niektóre mogą być efektem wieku dziecięcego nowego systemu informatycznego i mogą w jakiś magiczny sposób zostać poprawione.

Ale na początek pozytyw. Usunięto niewątpliwą wadę, którą opisywałem w szponach przed sześcioma laty, polegającą na wstawieniu do systemu na sztywno opisu dokumentów zaczerpniętego z rozporządzenia i pozostawieniu zamawiającemu jedynie opcji zaznaczenia odpowiednich pól. Tymczasem opis dokumentów niekiedy jest w specyfikacji modyfikowany w stosunku do rozporządzenia. Np. jeśli zamawiający nie bada w warunku doświadczenia wartości wykonanych robót, nie ma prawa żądać informacji o tej wartości w wykazie robót. Tymczasem dotychczasowe ogłoszenie BZP nie pozwalało na jakąkolwiek zmianę opisu dokumentu. Teraz jest wreszcie normalnie.
Czytaj dalej

O podawaniu wartości szacunkowej i kwoty przeznaczonej na sfinansowanie

Złożenie oferty w przetargu stanowi element gry. Problem w tym, że wykonując go, nie posiada się informacji o posunięciach innych jej uczestników. Wykonawca posiada informację tylko o dwóch elementach (choć w praktyce różnie z tym bywa) – o zakresie zamówienia określonym przez zamawiającego oraz o kosztach realizacji zamówienia, które sam ustala. Do pełni szczęścia przed złożeniem oferty brakuje wykonawcy informacji o cenach innych ofert. Natura przetargu jest jednak taka, że takiej wiedzy posiadać nie powinien (wyjątki: gdy mamy do czynienia z licytacją elektroniczną lub aukcją elektroniczną, podczas których wykonawcy tą wiedzą się wymieniają – jednak w sytuacji nieostateczności oferowanych cen przedmiotem pożądania staje się raczej informacja o poziomie, poniżej którego konkurencja nie zejdzie).

Z oczywistego braku tej informacji, wykonawcy często próbują w inny sposób oszacować kwotę, w której granicach ich oferta mogłaby oscylować zachowując szansę na wygraną. O kwotę przeznaczoną na sfinansowanie zamówienia pytać nie mogą (bo wszak obowiązek jej ujawnienia następuje bezpośrednio przed otwarciem ofert), ale za to zamawiający niezmiernie często dostają prośby o udostępnienie protokołu postępowania. A w tym protokole wykonawców interesuje tylko jedna informacja: wartość zamówienia. Czasami jednak zderzają się z zamawiającymi, którzy wartości zamówienia postanowili chwilowo w protokole nie ujawniać, korzystając z furtki jaką daje adnotacja we wzorze protokołu.
Czytaj dalej

O domniemanej wyższości BZP nad TED

„Zauważyć bowiem należy, iż poziom konkurencyjności (średnia liczba ofert składanych w jednym postępowaniu) w przypadku zamówień o wartości powyżej progów unijnych jest niższy niż poniżej tych progów, tj. zamówień publikowanych w Biuletynie Zamówień Publicznych. Przyczyną mniejszego zainteresowania polskich przedsiębiorców zamówieniami publicznymi o wartościach powyżej progów unijnych mogą być trudności w dostępie do ogłoszeń dotyczących tego rodzaju zamówień, tj. konieczność korzystania z systemu TED, który jest „mniej przyjazny dla użytkownika” niż Biuletyn Zamówień Publicznych udostępniony przez Urząd Zamówień Publicznych.”

Te dwa powyżej zacytowane zdania to fragment uzasadnienia jednego z postulatów zmian w Pzp zawarty w ostatniej, kwietniowej wersji „projektu założeń projektu ustawy o zmianie ustawy” (chyba już pisałem, że uwielbiam te powtórzenia :)). Zaintrygowała mnie niezmiernie ta wyższa ocena Biuletynu Zamówień Publicznych w porównaniu z TED w kategorii „przyjazności dla użytkownika”. Użytkownika oczywiście w sensie nie tego, kto zamieszcza ogłoszenia, ale tego, kto ich poszukuje. Wszak o to w cytowanym twierdzeniu wyraźnie chodzi. Sam czasami poszukuję ogłoszeń na różne tematy (niedawno na przykład na potrzeby szponów, mianowicie przetargów na jaja) i jakoś nie widzę szczególnej przewagi BZP nad TED. Może sęk w tym, że Prezes UZP widzi statystykę i dorabia do niej teorię, a ja po prostu korzystam?
Czytaj dalej

O ogłoszeniu w radio

Podczas urlopu tematy zamówieniowe odpychałem od siebie jak tylko mogłem (niestety niektórych odepchnąć się nie dało), ale trudno było mi się oprzeć przed rzuceniem okiem na kolumnę ogłoszeń w lokalnej gazecie (którą od czasu do czasu się kupiło, aby sprawdzić, czy przypadkiem w Londynie jakiś cud złotomedalowy się nie stał), aby zobaczyć co i jak zamawiacze próbują kupować. A to rzucenie okiem przywołało na myśl pewną refleksję, która już od dawna po głowie łaziła i w kolejce do szponów czekała – taką, akurat, nieco lżejszego, wakacyjnego kalibru :)

Swego czasu, będąc w odwiedzinach u rodziny, zastałem u niej radio nastawione na jakąś góralską stację. Pomiędzy rozmaitymi góralskimi dźwiękami dobiegającymi z radioodbiornika, w paśmie reklam (choć to raczej słowo nie do końca na miejscu) usłyszałem… ogłoszenie o zamówieniu. Publicznym. I odrobinę mnie to zaskoczyło. Oczywiście ustawa nie zabrania. Im bardziej dostępne ogłoszenie, tym lepiej. Oczywiście, dla przedsiębiorców na rynku zamówień publicznych działających na co dzień lepszego źródła niż oficjalne publikatory się nie znajdzie. Dla kogoś, kto na co dzień nie ma z zamówieniami do czynienia, sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. Ciekaw jestem zresztą, jaką skuteczność takie radiowe ogłoszenia w tej akurat konkretnej lokalnej społeczności mają (bo region regionowi nierówny, radio radiu – również).
Czytaj dalej

O wzorze ogłoszenia poniżej progów

Ustawodawca uraczył nas w swojej łaskawości jakiś czas temu nowym rozporządzeniem o wzorach ogłoszeń w Biuletynie Zamówień Publicznych. Najciekawiej przekształcono ogłoszenie o zamówieniu, które ustawodawca rozbuchał do nieprzyzwoitych rozmiarów, na dodatek wyraźnie ograniczając swobodę zamawiających w kształtowaniu niektórych jego elementów.

Po zmianach ogłoszenie o zamówieniu ogłaszane w BZP stało się – mam wrażenie – bardziej sformalizowane od ogłoszenia wymaganego przy postępowaniach o wyższych wartościach, publikowanych w Dzienniku Urzędowym UE. Uwaga ta dotyczy szczególnie dwóch elementów ogłoszenia: punktu III.4 (informacji o oświadczeniach i dokumentach) oraz IV.3 (zmiana umowy). Ten drugi wypadek można przeboleć, choć trudno dopatrywać się tutaj jakiegoś szczególnego sensu umieszczania takiej informacji już w ogłoszeniu. Owszem, niekiedy jest to sprawa istotna: gdy zamawiający zastrzeże, że jak nie dostania pozwolenia na budowę, to przedłuży okres zamówienia, to czerwona lampka u wykonawcy już się zapala (o, nie ma pozwolenia na budowę, nie wiadomo kiedy i czy w ogóle będzie to wykonywane). Ale to akurat chyba nie ta funkcja, do której jest obowiązek przewidywania zmian umowy jest przeznaczony. A umieszczanie samych zmian, w oderwaniu od treści umowy, to jednak problem – albo będzie to średnio niezrozumiałe, albo trzeba będzie przepisać pół wzoru umowy.
Czytaj dalej