Ustawodawca dał zamawiającym możliwość badania ceny rażąco niskiej w ofercie poprzez żądanie od wykonawcy szczegółowych wyjaśnień. Jednocześnie ustalił, że to na wykonawcy spoczywa obowiązek udowodnienia w takiej sytuacji, że cena jest jednak realna. To niewątpliwie bardzo pożyteczne narzędzie w rękach zamawiających, niezbędne do efektywnego udzielania zamówień publicznych. Jednak mam wrażenie, że w gruncie rzeczy ocena wyjaśnień rażąco niskiej ceny jest trochę oderwana od rzeczywistości. Zamawiający badają przede wszystkim, czy wyjaśnienia obejmują wszystkie kwestie, jakie były wymagane w wezwaniu, a także, czy wyjaśnienia są spójne. Odrzucenie oferty z powodu rażąco niskiej ceny chyba najczęściej zdarza się właśnie z poniekąd formalnych powodów – braku wyjaśnień albo nieudzielenia wyczerpujących odpowiedzi na zadane kwestie.
Czytaj dalejArchiwum tagu: !224
O dialogu konkurencyjnym i wartości zamówienia
Ustalenie wartości zamówienia bardzo długo służyło w zamówieniach przede wszystkim do szacowania sił na zamiary oraz oceny, jakie procedury powinny być stosowane (pozostawiam na boku kształtowanie warunków udziału w postępowaniu i ustalanie wysokości wadium). Z czasem ustawodawca postanowił użyć wartości zamówienia także do innego celu – mianowicie do dokonywanej przez zamawiającego obowiązkowej oceny, czy zachodzi podejrzenie zaoferowania ceny rażąco niskiej. I w sumie też trudno tu coś zarzucić (choć sztywność wskazanych w ustawie 30% budzi wątpliwości).
Od reguły, że cena niższa o 30% od wartości zamówienia powiększonej o VAT wymaga wyjaśnienia, są wyjątki. Art. 224 ust. 1 pkt 1 Pzp mówi, że cenę w takiej sytuacji się bada, chyba że różnica wynika z okoliczności oczywistych, które nie wymagają wyjaśnienia. Z kolei art. 224 ust. 1 pkt 2 Pzp wprowadza okoliczność aktualizacji wartości zamówieniu ze względu na okoliczności, które miały miejsce po wszczęciu postępowania – „w szczególności istotną zmianę cen rynkowych”.
Czytaj dalejO wyznaczaniu terminów
Zamawiający wyznaczając wykonawcom terminy na składanie wyjaśnień, uzupełnień czy podmiotowych środków dowodowych, nie jest ograniczony zbyt wieloma szczegółowymi regulacjami. Zresztą, nic dziwnego – wszak wyjaśnienie wyjaśnieniu nierówne. Konkretne przepisy odnoszą się tylko do składania podmiotowych środków dowodowych i wyznaczają minimalne terminy, jakie zamawiający musi dać wykonawcom – 5 dni poniżej progów unijnych i 10 dni powyżej nich.
Czy to oznacza, że poza tym hulaj dusza, piekła nie ma? Nie do końca, mamy przecież jeszcze zasady. Co prawda nie znajdziemy w ustawie ogólnego zapisu dotyczącego takich terminów podobnego do art. 131 ust. 1 (i analogicznych w postępowaniach poniżej progów unijnych), zgodnie z którym termin składania ofert czy wniosków ma uwzględniać złożoność i specyfikę przedmiotu zamówienia oraz czas niezbędny do ich przygotowania i złożenia. Jednak nie ulega wątpliwości, że podobna zasada obowiązuje także i przy terminach składania wyjaśnień, uzupełnień czy podmiotowych środków dowodowych. Gdyby bowiem nie myśleć o wykonawcy, zamawiający naruszaliby zasadę zapewnienia zachowania uczciwej konkurencji – nierealny termin w praktyce eliminowałby z przetargu wykonawcę, a nie o to w zamówieniach chodzi.
Czytaj dalejO szczególnych przypadkach rażąco niskiej ceny
Tydzień temu wspominałem o zamówieniach na usługi bankowe (udzielanie kredytów) i ubezpieczeniowe w kontekście kłopotów ze stosowaniem ustawowych obowiązków dotyczących waloryzacji wynagrodzenia – cóż, często są to umowy wieloletnie i art. 436 ust. 4 oraz art. 439 ustawy Pzp w takich przypadkach obowiązują, a nie do końca niestety przystają. Dziś będzie o tych samych rodzajach zamówień i kolejnym zagadnieniu, które w tym przypadku średnio do nich przystaje: o rażąco niskiej cenie.
Oczywiście, to nie jest tak, że w tych przypadkach rażąco niska cena nie może się pojawić. Owszem, może, ale mechanizmy jej stwierdzania nie bardzo współgrają z tym, co mamy w ustawie wpisane. Zresztą, w przypadku ubezpieczeń w samej idei takiej usługi mamy wpisaną możliwość (a nawet wysokie prawdopodobieństwo), że koszty wykonawcy zdecydowanie przekroczą przychody – na tym polega ten rynek, ubezpieczają się miliony, szkody zgłaszają tysiące i dzięki tej dysproporcji ubezpieczyciel zarabia. A zatem w każdym jednostkowym przypadku umowy ubezpieczeniowej możliwa jest sytuacja, że ubezpieczyciel dostanie 1 zł składki, a w trakcie trwania umowy będzie musiał wypłacić 1000 zł ubezpieczonemu.
Czytaj dalej