O ustaleniu kręgu uczestników postępowania odwoławczego

Weźmy sobie przystępującego idealnego. Nie chce bawić się jak w dziecko w piaskownicy i utrudniać życia przeciwnikom. Liczy na rozsądek KIO i fakty. Chce przed rozprawą wysłać pismo procesowe zawierające argumenty i dowody, a nie przywozić je, rozdawać na miejscu, a następnie czekać na korytarzu na zapoznanie się przez Izbę i przeciwników. Nie chce nikogo stawiać w gorszej pozycji. Jednak ma problem – musi określić, komu takie pismo powinien wysłać. Oczywiście KIO, oczywiście zamawiającemu i odwołującemu, te są strony są mu znane. Ale przecież na tym może się nie kończyć – czy są jeszcze jacyś przystępujący oprócz niego? Nie ma zielonego pojęcia.

Przydałoby się zatem, aby taką informację pozyskał. Nie da się wymagać, aby każde przystąpienie było wysyłane do każdego uczestnika postępowania odwoławczego, z czysto praktycznych przyczyn. Tym bardziej nie dałoby się tego zrealizować w przypadku odwołań na postanowienia dokumentów zamówienia, gdzie krąg potencjalnych przystępujących jest niczym nieograniczony. Ale pewne rozwiązania porządkujące proces odwoławczy można byłoby wprowadzić. Przy czym do głowy przychodzą dwa bardzo proste, wymagające niewielkiego wysiłku od KIO – możnaby wykaz stron publikować na stronie KIO wśród informacji o toku postępowania odwoławczego (póki co nie ma tam nawet informacji o odwołującym), alternatywnie możnaby taki wykaz stron zawrzeć również w piśmie zawierającym informację o terminie posiedzenia.

Zresztą, to nie dotyczy tylko przystąpień. Krąg stron zmienia się w toku postępowania. Jedno odwołanie, kilku przystępujących, uwzględnienie przez zamawiającego – ilu z przystępujących złoży sprzeciw (jasne, często jest tak, że po stronie zamawiającego staje tylko jeden, ale w przypadku kaskadowych odwołań bywa takich przystąpień więcej)? Kilka odwołań – tym bardziej. I znowu, wiedza na temat tego pozwoliłaby stronie lepiej przygotować się do samej rozprawy, choćby przez to, że mogłaby odpuścić zarzuty związane z tym odwołaniem/tym przystępującym, który sprzeciwu nie złożył. Tymczasem nie wiadomo, kto to jest. Gdyby jednak lista przystępujących znana była wszystkim stronom, można byłoby nakazać, aby sprzeciw dostarczać im wszystkim.

Jasne, to wszystko ma na celu umożliwienie rozgrywania postępowania odwoławczego bez sztuczek, które mają na celu utrudnienie życia przeciwnikom. Ot, choćby takich, jak ta opisywana tutaj przed kilkoma tygodniami, w ostatnim tekście z 2024 roku. Póki co możemy pokazywać dobre praktyki, ale wiadomo, że są tacy, dla których cel uświęca środki. Wszelkie wnioski, jakie można wyciągnąć z tamtego tekstu, pozostają aktualne. A połączenie ich pozwoliłoby chyba postępowanie odwoławcze toczyć po prostu sprawniej i uczciwiej.

Ps. A na marginesie wspomnę o tak prozaicznych rzeczach jak liczba ewentualnych papierowych pełnomocnictw :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *