Weźmy sobie przystępującego idealnego. Nie chce bawić się jak w dziecko w piaskownicy i utrudniać życia przeciwnikom. Liczy na rozsądek KIO i fakty. Chce przed rozprawą wysłać pismo procesowe zawierające argumenty i dowody, a nie przywozić je, rozdawać na miejscu, a następnie czekać na korytarzu na zapoznanie się przez Izbę i przeciwników. Nie chce nikogo stawiać w gorszej pozycji. Jednak ma problem – musi określić, komu takie pismo powinien wysłać. Oczywiście KIO, oczywiście zamawiającemu i odwołującemu, te są strony są mu znane. Ale przecież na tym może się nie kończyć – czy są jeszcze jacyś przystępujący oprócz niego? Nie ma zielonego pojęcia.
Przydałoby się zatem, aby taką informację pozyskał. Nie da się wymagać, aby każde przystąpienie było wysyłane do każdego uczestnika postępowania odwoławczego, z czysto praktycznych przyczyn. Tym bardziej nie dałoby się tego zrealizować w przypadku odwołań na postanowienia dokumentów zamówienia, gdzie krąg potencjalnych przystępujących jest niczym nieograniczony. Ale pewne rozwiązania porządkujące proces odwoławczy można byłoby wprowadzić. Przy czym do głowy przychodzą dwa bardzo proste, wymagające niewielkiego wysiłku od KIO – możnaby wykaz stron publikować na stronie KIO wśród informacji o toku postępowania odwoławczego (póki co nie ma tam nawet informacji o odwołującym), alternatywnie możnaby taki wykaz stron zawrzeć również w piśmie zawierającym informację o terminie posiedzenia.
Czytaj dalej