O dyskryminowaniu dostaw

Mam wrażenie, że ustawodawca z jakichś nieznanych wszystkim powodów uważa wszelkie dostawy za jakiś znacznie prostszy rodzaj zamówień i wrzuca wszystkie do jednego worka. Z tego powodu ustala dla nich niekiedy odmienne reguły postępowania, czasami kompletnie niezrozumiałe. Najbardziej koronnym przykładem był do niedawna art. 439 Pzp (który zresztą doczekał się w swoim czasie w „szponach” odrębnego tekstu). Mianowicie ustawodawca uczynił waloryzację wskaźnikową obowiązkową jedynie w odniesieniu do dłuższych umów na usługi i roboty budowlane – tak jakby równie długoterminowych umów na dostawy problem rosnących cen nie dotyczył. To rozróżnienie na szczęście wyeliminowano. Na tym jednak problem z dostawami się nie skończył.

Spójrzmy do dwóch przepisów, które regulują sytuację, w której na etapie realizacji zamówienia dochodzi do współpracy kilku podmiotów. W art. 118 Pzp mamy instytucję korzystania z potencjału podmiotów trzecich. Po długim okresie wolnej amerykanki, liberalnego orzecznictwa i rozkwitu handlu referencjami, ustawodawca zareagował (już dobrych parę lat temu) i wprowadził obostrzenie: jeśli owo użyczenie potencjału dotyczy doświadczenia, ten użyczający doświadczenie musi realizować roboty i usługi, do których owo doświadczenie jest wymagane. Podobnie jest w art. 117 Pzp, w którym niedawno ustawodawca w sposób podobny do wyżej wspomnianych regulacji ujął zasady współpracy wykonawców wspólnie ubiegających się o udzielenie zamówienia. Odpowiednie roboty lub usługi mają wykonać ci spośród członków konsorcjum, którzy odpowiednie doświadczenie posiadają.

Oba te przepisy są całkiem sensowne (choć można czepiać się szczegółów) ale bezsensowne jest pominięcie w nich dostaw. Być może ustawodawca uznał, że dostawy to proste zamówienia, do których nie potrzeba żadnego doświadczenia lub kwalifikacji. Jednak przecież tak nie jest. Przecież zamówienia na dostawy nie zawsze polegają na tym, że ktoś ściągnie towar z półki (albo z kontenera z Chin) i tylko dostarczy zamawiającemu. Czasami przetargi na dostawy wymagają wytworzenia dostarczanego dobra. Czasami przetargi na dostawy wymagają montażu. Czasami przetargi na dostawy wiążą się z asystą techniczną. Mnóstwo jest przypadków, gdy zamawiający jednak jakiegoś doświadczenia od dostawców oczekują (w wielu przypadkach w sposób całkowicie uzasadniony) i co idzie w ślad za tym? Ano absolutnie nic. Zapobieganie handlowi referencjami w przypadku takich zamówień jest w tej sytuacji trudne.

Ustawodawca zresztą w innych miejscach ustawy dostrzegł, że coś w tych dostawach jednak jest. W przepisie o możliwości zastrzeżenia podwykonawstwa uwzględnił dostawy (choć w zakresie węższym niż usługi lub roboty budowlane). W przepisie o posiadaniu przez członków konsorcjum uprawnień także dostawy się pojawiają (i słusznie – bo przecież do niektórych dostaw posiadanie uprawnień jest niezbędne. Niestety, do niektórych dostaw potrzebne jest także doświadczenie – i tu ustawodawca zamawiającym nie pomaga.

2 komentarze do: “O dyskryminowaniu dostaw

  1. Tak się zastanawiam – jeśli warunek udziału dotyczy jednocześnie dostawy oraz montażu lub asysty technicznej, to warunek w istocie dotyczy także usługi. W takim przypadku art. 117 i 118 mają zastosowanie.
    Z drugiej strony, gdyby rozszerzyć art. 118 o dostawy i gdyby warunek udziału dotyczył tylko dostawy, prawdopodobnie w większości przypadków wykonanie dostawy przez podmiot trzeci pozbawiałoby sensu udział wykonawcy w postępowaniu…

    • Art. 117 i 118, gdyby na nie spojrzeć w ten sposób (na pewno możliwy) nie rozwiążą jednak problemu wytworzenia przedmiotu dostawy :) A co do art. 118 to moim zdaniem, gdyby go rzetelnie realizować, całe to udostępnianie zasobów niezależnie od rodzaju zamówienia byłoby znacznie rzadszym zjawiskiem…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *