O błędnym pouczeniu i jego bolesnych skutkach

Uroki świąt nie sprzyjają skupieniu nad zamówieniami. Będzie zatem krótko – o tym, czym może skutkować błędne pouczenie w dokumentach zamówienia o możliwości skorzystania ze środków ochrony prawnej. Kanwą do tego tekstu jest postanowienie KIO o sygnaturach KIO 334, 335, 338 i 340/2020. Sytuacja nie była codzienna. Zamawiający wszczął cztery postępowania, ogłosił je w Biuletynie Zamówień Publicznych (zaznaczając, że jest to publikacja obowiązkowa), zawarł w specyfikacji pouczenie o możliwości skorzystania ze środków ochrony prawnej w postaci odwołania do KIO. Te cztery postępowania uznał za części jednego zamówienia i we wszystkich podjął te same czynności, wykluczając z postępowań tego samego wykonawcę.

Wykonawca uznał, że zamawiający poszedł w tym przypadku po bandzie i złożył cztery odwołania, które Prezes KIO połączył do rozpatrzenia w jednej sprawie. Izba ustaliła przede wszystkim, analizując protokoły tych postępowań, że nawet sumując wartości wszystkich czterech postępowań, wartość zamówienia nie przekraczała progu stosowania ustawy. W tej sytuacji losy odwołań mogły być tylko jedne – co prawda Zamawiający ustawę stosował, ale ustawa w tym przypadku nie miała zastosowania, a tym bardziej środki ochrony prawnej w niej przewidziane. I odwołanie Izba odrzuciła.

Jednak to nie koniec tej historii. Zwykle odrzucenie odwołania kojarzy się obciążeniem kosztami postępowania odwoławczego delikwenta, który odwołanie wniósł. Tym razem było jednak inaczej – Izba uznała, że skoro zamawiający uczynił wszystko co w swojej mocy aby przekonać wykonawców o tym, że ustawę się stosuje, to on ponosi winę, za to że odwołujący zaryzykował summa summarum 30 tys. zł wpisu od odwołania. I zasądził koszty postępowania na korzyść wykonawcy, do tych 30 tys. zł doliczając jeszcze 4 x 3600 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego – razem 44 tys. zł.

Czy wykonawca był szczęśliwy? Pewnie nie, skoro KIO nie wymusiło na zamawiającym zmiany decyzji w sprawie wykluczenia. Ale gdyby nie decyzja KIO o kosztach, byłby nieszczęśliwy podwójnie i czułby się oszukany przez system (zamawiającego, który powtarzał, że odwoływać się można, i KIO, które zabrało mu pieniądze). Można się co prawda zastanawiać, czy KIO w ogóle mogło tak orzec (wobec jednoznacznego brzmienia § 5 ust. 3 ówcześnie obowiązującego rozporządzenia w sprawie wysokości i sposobu pobierania wpisu…, którego odpowiednikiem jest § 8 ust. 1 dzisiejszego rozporządzenia w sprawie szczegółowych rodzajów kosztów postępowania odwoławczego… – powołało się tu bezpośrednio na ogólny przepis ustawy o zasądzaniu kosztów stosownie do wyniku), ale z pewnością to orzeczenie było orzeczeniem sprawiedliwym. A czasami w tym wszystkim powinno chodzić o coś tak ludzkiego i podstawowego właśnie.

Ps. Wielkie dzięki dla Józefa Edmunda Nowickiego, m.in. autora strony blogprzetargi.pl, za podesłanie tego postanowienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *