O polityce informacyjnej Urzędu Publikacji Unii Europejskiej

Dziś będzie krótko i jeszcze bardziej prozaicznie niż ostatnio. Pod wpływem impulsu, jaki wywołał dramatycznie brzmiący e-mail otrzymany z Urzędu Publikacji Unii Europejskiej. Impulsu na tyle silnego, że wypchnął inny temat z kolejki. Mianowicie autor „szponów” szczęśliwym trafem od kilku tygodni nie logował się w systemie (swoją drogą, to z pewnością było nie więcej niż 2 miesiące, a więc stosunkowo krótko). I otrzymał wysłaną przez automat z nieszczęsnych eNotices2 wiadomość, której pełna treść brzmiała następująco: „Your account has been deactivated, you are not able to access eNotices2 anymore.”

Jedno zdanie, nawet bez podpisu. Bez tłumaczenia na polski (choć może lepiej, żeby nie tłumaczyli, biorąc pod uwagę doświadczenie z tłumaczeniowymi wynalazkami z systemu). A może przyprawić o zawał serca. Ktoś zabrał dostęp do konta na eNotices2. Co z moimi ogłoszeniami? Na szczęście, mimo dramatycznego brzmienia komunikatu, mimo braku jakiegokolwiek wyjaśnienia, da się do systemu zalogować i okazuje się, że jest jednak nadzieja. Co prawda przede wszystkim rzuca się w oczy komunikat „Błąd. Nie masz uprawnień do tego działania”, ale jest też drugi: „Twoje konto zostało zablokowane. Czas na odzyskanie konta: 5 miesiące/miesięcy oraz 24 dni . Po tym czasie Twoje konto zostanie usunięte na stałe”. A obok niego przycisk „Odzyskaj moje konto”.

Cóż, nie mam nic przeciwko temu, żeby politykę dezaktywacji nieużywanych kont prowadzić. Ale mam dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, trochę krótki termin uruchamiania procesu jest ustawiony i mam wrażenie, że Urząd nie bierze pod uwagę sytuacji, że może to być jedyne konto w danej instytucji (i wówczas dezaktywacja nawet po pół roku może być błędem). Po drugie (i ważniejsze) straszna jest forma tego powiadomienia. Już brak tłumaczenia woła o pomstę do nieba (w końcu na profilu mam ustawiony język polski, więc skoro ktoś chce mi wyłączyć konto, mógłby wysłać komunikat w tym języku – nie wątpię, że dałoby się automat w taki sposób ustawić). Podobnie brak podpisu, jakiejś w miarę przyzwoitej formy (krok mnie dzielił od potraktowanie tego jako spam). Ale czarę goryczy przepełnia kategoryczne brzmienie. Kolego, już nie zobaczysz swojego konta „anymore”…

Nie mogę wypowiadać się za innych, ale mnie ten komunikat autentycznie przestraszył. A wystarczyłaby napisać: „tak, dezaktywowaliśmy konto, ale jeszcze przez pół roku możesz je z powrotem aktywować logując się do systemu i klikając na przycisk Odzyskaj moje konto” i wydźwięk byłby zupełnie inny… I przydałby się podpis. W tym momencie tylko włos dzieli tego maila od potraktowania go od kolejnej wiadomości od jakiegoś wyłudzacza, zignorowania i faktycznej utraty konta.

Oczywiście, w skali kolosalnych problemów stwarzanych przez eNotices2 zamawiającym to jest pierdoła. Ale pokazuje aż nadto dobitnie, jak głęboko w d… zarządzający tym systemem mają jego użytkowników.

Ps. Wybaczcie wulgaryzm. Przez ostatnie czternaście lat ich nie było i obiecuję, że przez kolejne ich nie będzie. No, chyba że znowu będzie o eNotices2 ;)

Pps. Te króciutkie szpony są ostatnimi przed trzytygodniową wakacyjną przerwą. Za tydzień o siódmej rano w poniedziałek będę zapewne śnił koszmar o tym, że gdy wstanę i pójdę do jakiejś budki z Fischbrötchen, to nie będę potrafił dokonać wyboru oszołomiony mnogością dostępnych wariantów. Od zamówień publicznych co prawda człowiek na tych wakacjach nie ucieknie, ale będzie starał się z całych sił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *