Przepisy ustawy odnoszące się do wadium i zabezpieczenia należytego wykonania umowy stanowią, że jeśli wykonawcy wpłacają z tych tytułów pieniądze na rachunek bankowy zamawiającego, otrzymują ją z powrotem z odsetkami wynikającymi z umowy rachunku bankowego, na którym pieniądze te były przechowywane. Stanowi o tym w odniesieniu do wadium art. 98 ust. 4, a w odniesieniu do zabezpieczenia należytego wykonania umowy art. 450 ust. 5 Pzp. Ten ostatni przepis wprowadza jeszcze jeden element, wyróżniający zabezpieczenie na tle wadium: mianowicie obowiązek przechowywania zabezpieczenia przez zamawiającego na oprocentowanym rachunku bankowym.
I choć wykonawcy, chcący zamrażać żywy pieniądz u zamawiającego na dłuższy czas, są raczej w mniejszości, takie przypadki się zdarzają, głównie przy umowach o krótszym okresie realizacji. Zamawiający muszą zatem radzić sobie z wymaganiami wynikającymi z ustawy. O kłopocie związanym z wymogiem oprocentowania rachunku pisałem w „szponach” w 2020 – wszak był okres, gdy banki oprocentowania po prostu nie oferowały. Dziś tę sytuację mamy za sobą – galopująca inflacja pociągnęła za sobą wzrost stóp procentowych, a ten spowodował podniesienie oprocentowania środków gromadzonych w bankach.
Zatem dziś problemu braku oprocentowania w praktyce raczej nie ma. Pozostaje natomiast kwestia jak liczyć owe odsetki, które przy zwrocie wadium lub zabezpieczenia należą się wykonawcy. Pół biedy, jeśli zabezpieczenie zostanie umieszczone od razu po wpłacie na lokacie i zwrócone po upływie okresu tej lokaty – wówczas odsetki wylicza w praktyce zamiast zamawiającego bank. Ale to sytuacja idealna, a w życiu trudno o ideały (nawet umieszczając kasę na lokacie trudno ucelować idealnie w termin zwrotu). Niekiedy pieniądz spoczywa na rachunkach o oprocentowaniu zmiennym, niekiedy zmieniającym się codziennie (uzależnionym od wahań stóp procentowych). Liczenia bywa trochę, jednak to wszystko jest do ogarnięcia z pomocą odpowiednich narzędzi.
Bywa jednak, że zamawiający obliczając odsetki do zwrotu skupiają się na samej wysokości oprocentowania, a zapominają o innym elemencie obliczania wysokości tych odsetek, mającym wpływ na ich wysokość – o ich kapitalizacji. Jest to kwestia istotna zwłaszcza przy kwotach spoczywających na rachunkach bankowych dłuższy czas. Jeśli bowiem wyobrazimy sobie kwotę 1 mln zł umieszczoną na rachunku na okres dwóch lat i oprocentowaną (dla uproszczenia) w wysokości 5% rocznie, doliczenie owego oprocentowania da kwotę do zwrotu w wysokości 1,1 mln zł. Takie wyliczenie pomija jednak kapitalizację odsetek. Jeśli bank dolicza odsetki do rachunku co rok, okaże się, że tych odsetek przybywa więcej – przyrośnie ich nie 100 tys. zł, ale 102,5 tys. zł. Jeśli kapitalizacja następuje codziennie – będzie to 105,3 tys. zł.
OK, różnica może nie zwala z nóg. To „tylko” (w tym przypadku) różnica 5% z groszami. Ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To są pieniądze, które wykonawcy po prostu się należą. Owszem, może to komplikuje obliczenie kwoty do zwrotu, ale wynika wprost z ustawy – w końcu zasady kapitalizacji odsetek są elementem obliczania oprocentowania wynikającego z umowy rachunku bankowego.