O wskazaniu technologii

W ubiegły wtorek na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” pojawił się tekst Sławomira Wikariaka „Wykonawcy muszą od początku znać powód ograniczenia konkurencji”. Autor opisał tam opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE w sporze, który powstał w postępowaniu o udzielenie zamówienia na budowę kanalizacji gdzieś w Belgii. Mianowicie w dokumentach zamówienia wskazano wśród różnych parametrów technicznych m.in. wymóg użycia rur betonowych dla kanalizacji deszczowej i rur kamionkowych dla sanitarnej. I znalazła się firma, która uznała to za ograniczenie konkurencji, bo taki wymóg zamawiającego eliminował rury z tworzyw sztucznych.

Spór toczy się wokół tego, co jest zapisane w art. 42 ust. 4 dyrektywy 2014/24/UE (którego implementacją, choć niedoskonałą, stanowi art. 99 ust. 4 ustawy Pzp) – chodzi o odpowiedź na pytanie, czy wskazanie materiału, z którego ma być wykonana rura, stanowi ograniczenie konkurencji czy nie. No bo dyrektywa nie pozwala zawierać odniesienia do konkretnego „typu”, jeśli mogłoby to prowadzić do uprzywilejowania lub wyeliminowania pewnych produktów lub przedsiębiorstw (w naszej ustawie słowo „typ” się nie pojawia, ale nie ma co udawać – wyrok w tej sprawie również i dla nas będzie miał znaczenie).

Czytaj dalej

O podawaniu warunków i przesłanek wykluczenia w ogłoszeniu o zamówieniu

eNotices2, ten zatruwający życie zamawiającym nieszczęsny wynalazek, przeszedł ostatnio pewne zmiany. Nie, żeby coś się diametralnie zmieniło – są pewne nowe funkcjonalności, które w teorii powinny pomagać (uzależnianie wyświetlanych pól od wartości wskazanych w innych polach – czyli tzw. „walidacja na żywo”), ale niespecjalnie pomagają, bo nie działają tak jak człowiek by tego oczekiwał (wbrew nazwie, z działaniem na żywo są problemy, a bez tego sensu to nie ma). Wśród nowinek jest też inne rozwiązanie, dla odmiany działające, ale jest z nim inny problem.

Tam, gdzie w formularzu ogłoszenia o zamówieniu mowa o warunkach udziału w postępowaniu i przesłankach wykluczenia, pojawiły się nowe pola (BT-806 i BT-821). Można w nich wybrać spośród trzech opcji: odesłać do dokumentów zamówienia, odesłać do JEDZ albo (wybierając jakże bezsensownie nazwane pole „Uwaga”) opisać warunki i przesłanki wykluczenia w samym ogłoszeniu o zamówieniu. I nie ulega wątpliwości, że wybranie jednej z pierwszych dwóch opcji na pewno ułatwia życie zamawiającym – mniej pól do wypełniania, mniej problemów z systemem, mniej potencjalnych błędów… Nie mówiąc już o wypełnianiu fatalnie skonstruowanych pól dotyczących przesłanek wykluczenia.

Czytaj dalej

O braku publikacji kwoty przeznaczonej

Niedawno miałem okazję posłuchać zamówieniowego webinaru, podczas którego wypłynęła kwestia skutków niedopełnienia przez zamawiającego obowiązku wynikającego z art. 222 ust. 4 Pzp – czyli nieopublikowania przed otwarciem ofert informacji o wysokości kwoty, którą zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia. Celem tego przepisu jest zapewnienie przejrzystości działania zamawiającego w jednym z kluczowych dla postępowania zakresów – mianowicie ograniczenie dowolności co do unieważnienia postępowania z powodu braku środków. Opublikowanie kwoty przeznaczonej na sfinansowanie przed otwarciem ofert zapobiega manipulacjom, jakie mogłyby się zdarzyć, gdyby przetarg miała wygrać oferta wykonawcy „niechcianego”.

No dobrze. Taka jest reguła i zapewne w ponad 99% przypadków jest ona przestrzegana. Niekiedy zdarza się jednak, że zamawiający tej informacji nie opublikuje. Zapomni, przeoczy, nawali mu system informatyczny do tego przeznaczony – powód jest nieistotny. Mleko się rozlało, teraz trzeba się zastanowić, co dalej. Prowadzący webinar dr Konrad Dyda stanął na jednoznacznym stanowisku – postępowanie nadaje się do unieważnienia. A ja mam wątpliwości.

Czytaj dalej

O „nie wcześniej niż” i „w okresie”

W rozporządzeniu w sprawie podmiotowych środków dowodowych oraz innych dokumentów lub oświadczeń, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy (tu koniec nazwy rozporządzenia ;)) jest sobie jedna niekonsekwencja, która mnie niezwykle razi. Na pozór drobna, ale prowadząca do absurdu, który w praktyce może mieć nader bolesne skutki. Włącznie z odrzuceniem oferty (a w zasadzie każde odrzucenie oferty w postępowaniu wyłącznie z powodów „papierkowych” to rodzaj katastrofy, przynajmniej z punktu widzenia efektywności zamówień publicznych). A chodzi o moment wystawiania podmiotowych środków dowodowych.

W zdecydowanej większości przypadków, gdy w rozporządzeniu mowa jest o terminie wystawienia jakiegoś dokumentu, wskazano, że powinien on być wystawiony nie wcześniej niż X miesięcy – przed jego złożeniem (tak jest w przypadku dokumentów dotyczących przesłanek wykluczenia – informacji z KRK, odpisów z KRS/CEIDG, zaświadczeń z US/ZUS itd.). Są też dokumenty, w przypadku których data wystawienia co do zasady znaczenia nie ma. Tak będzie z niemal wszystkimi dokumentami na potwierdzenie spełniania warunków udziału w postępowaniu. Wykaz robót czy usług ma się odnosić do prac wykonanych w ciągu ostatnich pięciu czy trzech lat przed terminem składania ofert, ale data jego sporządzenia jest w zasadzie nieistotna i zwykle w ogóle jej nie zawiera (inna sprawa, że jest rzeczą naturalną spisanie go tuż przed złożeniem). Data wystawienia referencji (albo innych dokumentów potwierdzających należyte wykonanie) także w zasadzie jest nieistotna – ważne tylko, aby była nie wcześniejsza niż data wykonania prac.

Czytaj dalej

O koncesji na dostawy

Dziś o czymś, czego w przepisach mi brakuje. I szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia dlaczego. Mianowicie mamy dyrektywę 2014/23/UE, mamy wprowadzającą ją do polskiego porządku prawnego ustawę o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi, jednak oba te akty pozwalają na realizację koncesji (wielce przydatnego w niektórych sytuacjach instrumentu) tylko w odniesieniu do dwóch spośród trzech głównych rodzajów przedmiotu zamówienia – robót budowlanych i usług, pomijając dostawy. Nasza ustawa w definicjach zawartych w art. 2 zresztą poniekąd to podkreśla – definiuje zarówno roboty budowlane, jak i usługi, identycznie jak w ustawie Pzp. A więc definicja usług stanowi: „wszystko, co nie jest robotą budowlaną ani dostawą”…

A czasami prosiłoby się, aby taką koncesję na dostawy zrobić. Jasne, jak coś na rynku może dobrze się sprzedawać, to prędzej czy później znajdzie się podmiot prywatny, który taką lukę w podaży zapełni. Jednak czasami trzeba rynek popchnąć kijem, zachęcić. A czasami ryzyko wejścia na rynek jest na tyle duże, że zachęta powinna mieć wymiar dopłaty. I w takich przypadki koncesja byłaby nie od rzeczy. Sam zetknąłem się z sytuacją, gdy zamawiający chciał, aby podmioty oferowały osobom trzecim możliwość zakupu określonego produktu, ale nijak nie szło ubrać tego w definicję usługi, bo chodziło o produkowanie konkretnych towarów i zwykłą odsprzedaż. Nie chciał płacić za dostawy, choć pewnie gotów był właśnie do pewnych dopłat. Bo gdyby po prostu płacił – cóż, byłoby to zwykłe zamówienie, a nie koncesja.

Czytaj dalej