Do opublikowanego kilka miesięcy temu dokumentu „Propozycje zmian w ustawie Prawo Zamówień Publicznych” (z 2 stycznia 2012 r., w odróżnieniu od dotyczącego innej tematyki, a o identycznym tytule z 6 czerwca 2012 r.) pisałem już tutaj kilkakrotnie – pierwszy raz tutaj. Wspomniałem tam na marginesie o burzącej się we mnie krwi przy lekturze ostatniego akapitu na stronie czwartej dokumentu, zawierającego Prezesowy pean na swoją własną cześć – a dotyczący wyjątkowej efektywności naszego systemu środków ochrony prawnej.
Zresztą, co tu opisywać, zacytujmy: W raporcie Komisji Europejskiej pt. „Ocena skutków i skuteczności przepisów UE dotyczących zamówień publicznych” polski system ochrony prawnej został wskazany jako jeden z systemów z najkrótszym czasem trwania procedur odwoławczych oraz system z najniższymi kosztami związanymi z korzystaniem ze środków ochrony prawnej. I tak dla przykładu, w Polsce czas, jaki organ pierwszej instancji, czyli Krajowa Izba Odwoławcza, ma na rozpatrzenie wniesionego odwołania wynosi 15 dni, podczas gdy we Włoszech jest to do 18 miesięcy w przypadku rozpatrywania odwołania przez regionalne sądy administracyjne. (…) Z raportu Komisji wynika więc, że mamy jedne z najkrócej trwających i najtańszych procedur udzielania zamówień publicznych oraz gwarantujących szeroką ochronę i sprawnych system rozpoznawania odwołań wnoszonych przez wykonawców. (swoją drogą, oryginalny dokument – „Evaluation Report: Impact and Effectiveness of EU Public Procurement Legislation” – wraz z podumowaniem w języku polskim znaleźć można na stronach Komisji).
Czytaj dalej