O terminie składania ofert

Dziś temat, który częściowo szczęśliwie ma szansę zdezaktualizować się w dającym się przewidzieć czasie. No, przynajmniej częściowo. A chodzi o wyznaczanie terminu składania ofert. Inspiracją był post desmonda z forum actuariusowego, choć wątek zmieniania warunków przetargu tuż przed terminem złożenia ofert już się i w „szponach” pojawił, a i godzina na swoją kolej czekała.

Konieczność składania papierowych ofert (nie tylko w postępowaniach ustawowych, wciąż wielu zamawiaczy kultywuje taki zwyczaj w postępowaniach, w których żaden przepis nie zobowiązuje ich do takich wymogów) to praktyczny problem dla wykonawcy chcącego uczestniczyć w przetargu. Nie dość, że trzeba drukować i podpisywać (czyli w jednym miejscu skojarzyć wydrukowany papier i człowieka, który jest umocowany do jego podpisania), to na dodatek trzeba to jeszcze fizycznie dostarczyć zamawiającemu. A gdy nie da się czegoś przesłać przez Internet, tylko musi pojawić się u adresata materialnie, to czas takiego dostarczania oczywiście znakomicie się wydłuża, a na dodatek zaczyna się różnić.
Czytaj dalej

O wielkich zmianach i małych poprawkach

Niejeden raz w szponach krytykowałem różne wielkie rewolucje, do których dochodziło w przepisach zamówieniowych. Niejeden raz także pisałem o pozornych błahostkach, które w praktyce użytkowania ustawy Pzp uwierają. I jakoś tak jest, że gdy człowiek sięga do kolejnych projektów nowelizacji czy założeń zmian Pzp, widzi kolejne rewolucje, często kontrowersyjne, nie widzi natomiast choćby zamiarów poprawienia tych małych, uwierających „baboli”.

Oczywiście, niekiedy coś udaje się zrobić. Najlepszym dowodem jest nowe rozporządzenie o dokumentach i dwa drobiazgi tam poprawione: usunięcie niepotrzebnego obowiązku złożenia oświadczenia przed notariuszem kraju pochodzenia wykonawcy (teraz jest po prostu notariusz) i dodanie jeszcze jednego „odpowiednio” w przepisie o potwierdzaniu za zgodność z oryginałem dokumentów przed podmioty trzecie. Oczywiście, można ten ostatni przepis traktować jako w ogóle niepotrzebny, ale w poprzednim brzmieniu był on średnio logiczny – teraz przynajmniej jest jasne, o co w nim chodzi.
Czytaj dalej

O negocjacjach z jednym wykonawcą

Odbywając ostatnimi czasy negocjacje (w trybie ustawy o koncesji na roboty budowlane lub usługi, ale to akurat niewiele zmienia) z jedynym wykonawcą, który złożył wniosek o zawarcie umowy koncesji przyszedł mi do głowy, hmmm, wniosek racjonalizatorski :) Nie tylko w odniesieniu do ustawy o koncesji, ale także ustawy Pzp, gdzie trybów negocjacyjnych jest przewidzianych kilka: negocjacje z ogłoszeniem, dialog konkurencyjny, negocjacje bez ogłoszenia, a także zamówienie z wolnej ręki, którego jednak poniższy wniosek nie dotyczy. Stąd dzisiejsza notka ma charakter nieco oderwany od obowiązujących przepisów, chodzi mi bowiem o to, jak by tu je zmienić :)

We wszystkich tych przypadkach może dojść do sytuacji, w której negocjacje będą prowadzone tylko z jednym wykonawcą: czy to z uwagi na fakt, że tylko jeden wykonawca złoży wniosek o dopuszczenie do udziału w postępowaniu/o zawarcie umowy koncesji, czy to z powodu wykluczenia innych wykonawców (odrzucenia ofert wstępnych itp.). Sytuacja taka jest zwykle dość niekorzystna dla zamawiającego – wykonawca zdaje sobie sprawę, że nie ma konkurencji, może zatem wyżyłować składając ofertę cenę/warunki realizacji do maksymalnego poziomu, jaki zniesie zamawiający. Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, aby wykonawca na przykład poznał możliwości finansowe zamawiającego (art. 86 ust. 3 Pzp stanowi tu tylko niewielkie zabezpieczenie w tym zakresie) i złożył ofertę na maksymalną kwotę, jaką zamawiający może na to zamówienie przeznaczyć (albo nawet nieco wyższą, jeśli zamawiający jest na tyle zdesperowany, że musi udzielić zamówienia i nie może sobie pozwolić na powtarzanie postępowania).
Czytaj dalej