O właściwej ocenie mimo braku dokumentów

W numerze 18 „Zeszytów orzeczniczych” KIO pod numerem 44 znaleźć można dość kontrowersyjną moim zdaniem tezę z wyroku Izby z 26 czerwca 2014 r. (sygn. akt KIO 1028/14 i KIO 1029/14). W odwołaniach podniesiono całą masę zarzutów, dziś jednak interesuje mnie tylko ten, który opisano we wspomnianej tezie. Mianowicie zamawiający postawił warunek wykazania się przez wykonawcę przychodami w odpowiedniej wysokości. Na potwierdzenie spełniania warunków zażądał złożenia sprawozdania finansowego. Zwycięski wykonawca nie złożył jednak całego sprawozdania, a jedynie bilans i rachunek zysków i strat (stanowiące główne, ale nie jedyne elementy takiego sprawozdania), na dodatek tylko jednego z członków konsorcjum. Konkurenci zarzucili zamawiającemu m.in. bezprawne wybranie zwycięskiej oferty mimo tego, że wykonawca nie złożył kompletu wymaganych dokumentów.

KIO ten zarzut uwzględniła. Stwierdziła mianowicie, że zamawiający może dokonać wyboru – żądać całego sprawozdania lub tylko jego części. Jeśli jednak tego wyboru już dokona, to musi się go konsekwentnie trzymać. I złożenie części sprawozdania w takiej sytuacji to za mało… Odniosło się też do art. 26 ust. 2c Pzp – inny dokument, o którym tam mowa, mógłby być złożony na przykład w takiej sytuacji, gdyby sprawozdanie nie było gotowe.
Czytaj dalej

O nieuniknionym uprzywilejowaniu

Kluczowe zasady całego systemu zamówień publicznych, zapisane w art. 7 ust. 1 Pzp, mówią o konieczności zachowania uczciwej konkurencji oraz równego traktowania wykonawców. Jednak w wielu postępowaniach stanowią swego rodzaju ideał, do którego należy dążyć, ale którego się nie osiągnie z niezwykle prozaicznego powodu. Chodzi tu przede wszystkim o zamówienia powtarzalne, gdy nowe zamówienie stanowi kontynuację wcześniej udzielonego. W tych wypadkach wykonawca, który realizował wcześniejsze zamówienia zwykle jest w pewien sposób uprzywilejowany, i to na różne sposoby.

Przede wszystkim chodzi tu o wiedzę, jaką dysponuje na temat przedmiotu zamówienia oraz samego zamawiającego. Spójrzmy na pierwszy przykład z brzegu – sprzątanie: zamawiający opisuje częstotliwość, sposób sprzątania. Ale ten wykonawca, który usługę już realizuje, może wiedzieć na przykład, że w ramach opisu przedmiotu zamówienia ujęto sprzątanie codzienne pomieszczenia, które jest używane symbolicznie i w zasadzie nie ma tam nic wielkiego do roboty, albo że jest sporo pomieszczeń, które w porze wyznaczonej na sprzątanie są bardzo często zajęte przez „nadgodzinowców”, którzy nie chcą by im przeszkadzać i sprzątanie sprowadza się do opróżnienia kosza na śmieci, albo – najbardziej prozaicznie – że osoba nadzorująca sprzątanie „nie czepia się” i w praktyce można zaoszczędzić na środkach chemicznych itp.
Czytaj dalej

O nadmiarze dobrych pomysłów

W opublikowanej niedawno analizie wyników kontroli Prezesa UZP z 2015 r. opisano ciekawy przypadek, będący przedmiotem uchwały KIO/KD 10/16. Chodziło o przetarg na usługi promocyjne. W ramach kryteriów oceny ofert znalazła się ocena kreatywności wykonawcy. Badaniu miały być poddane pomysły wykonawcy złożone wraz z ofertą: projekt graficzny logotypu gminy, scenariusz filmu promocyjnego i scenariusz spotu reklamowego. Rzecz jasna, taka ocena musi mieć charakter subiektywny – zamawiający opisał jaki efekt chce uzyskać i pod jakim kątem pomysły wykonawcy będą oceniane.

Oczywiście, niezależnie od tego, jak bardzo szczegółowo zamawiający opisze takie kryterium, ideału całkowitej obiektywności nigdy się nie osiągnie. Nie da się uniknąć na przykład wpływu osobistych gustów na ocenę takich elementów jak grafika czy scenariusz. Z tego zresztą powodu, gdy człowiek/firma szuka pomysłu na kampanię reklamową na rynku, też zazwyczaj nie ogranicza się do jednego pomysłu. I nie jest od rzeczy, aby wykonawca – jeśli ma więcej niż jeden pomysł – spróbował dać zamawiającemu wybór. Trafić w jego gusta, a przynajmniej w gusta tych osób, które oferty będą badać.
Czytaj dalej

O dowodach ze stron internetowych

Ze stronami internetowymi jest tak, że nie zawsze można wierzyć w to, co jest tam napisane. Mniej więcej tak samo jak prasie i innym mediom – czego najlepszym dowodem znany cytat z „Misia” o prawdzie czasu i prawdzie ekranu. Zdawałoby się, że oficjalne strony podmiotów – w przeciwieństwie do wytworów myśli dziennikarzy – powinny jednak dawać rękojmię wiedzy rzetelnej, przynajmniej w zakresie wiedzy o danym podmiocie. Bo przecież podmiot, który jest właścicielem strony, powinien wiedzieć co pisze. Niestety, nie zawsze tak jest. I z tego powodu Krajowa Izba Odwoławcza co do zasady odrzuca takie dowody, twierdząc, że treści na takich stronach mają charakter wyłącznie informacyjny, poglądowy, ogólny, są podawane w celach marketingowych, są anonimowe i nieweryfikowalne itd.

Dane zawarte w ofertach mogą się różnić od danych umieszczonych na stronie internetowej – na przykład z tego powodu, że wykonawca opisując dany przedmiot zamówienia odniesie się do określonych potrzeb konkretnego zamawiającego, opisanych w specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Albo wręcz zmieni produkt pod konkretne potrzeby zamawiającego – np. wymieni w stosunku do modelu katalogowego łyżkę koparki na taką o innych parametrach, odpowiadających zamawiającemu (też seryjną, tyle że na co dzień sprzedawaną z innym modelem koparki).
Czytaj dalej

O otwieraniu ofert

Jedyną czynnością w postępowaniu, której zmienić ani powtórzyć się nie da, jest otwarcie ofert. Co więcej, musi odbyć się w oznaczonym czasie i miejscu, choć te można z wyprzedzeniem zmieniać i przesuwać. I jest także jedyną czynnością w każdym postępowaniu, podczas której dochodzi do dość naturalnego kontaktu z wykonawcami. Stąd u osób, które rzadziej mają z zamówieniami do czynienia, szczególnie po stronie zamawiających, budzi niekiedy odrobinę obawy. Zwłaszcza, że w ustawie o otwarciu ofert napisano niewiele.

Sam uczestniczyłem w wielkiej ilości takich imprez i doświadczyłem najróżniejszych sposobów postępowania. Od krótkiego spotkania na stojąco przy biurku w sekretariacie po niemalże uroczystości. Od załatwiania tego w dwie minuty do długich posiedzeń, na których zamawiający opisuje historię postępowania z podaniem wszelkich dat, numerów i nazwisko lub sprawdza w obecności wykonawców wpłacone wadia, a nawet dokumenty załączane do ofert. Nie wspominając o dodatkowych atrakcjach dostarczanych niekiedy przez uczestniczących w otwarciu przedstawicieli wykonawców czy gości…
Czytaj dalej