Tydzień temu było o cieniach konsolidacji postępowania odwoławczego. Cieniach, które nie mogą przesłonić blasków – jest bowiem dzisiaj o wiele lepiej niż przed laty, gdy postępowania odwoławcze związane z jedną czynnością/zaniechaniem mogły się ciągnąć miesiącami. Cieniach, które jednak warto wyeliminować.
Problemy ze środkami ochrony prawnej na tych wspomnianych tydzień temu jednak się nie kończą. Pisałem tu już o problemie z tym, kto ma osądzać prawidłowość zatrzymania wadium na podstawie art. 46 ust. 4a (tutaj, a wystarczyłoby napisać w art. 192 ust. 2 Pzp, że odwołanie uwzględnia się w przypadku, gdy stwierdzono, że naruszenie miało wpływ na wynik postępowania lub wykonawca poniósł szkodę), pisałem o wielce prozaicznym problemie związanym z ilością papierów, jakie zamawiający musi skopiować/przesłać/przewieźć w związku z postępowaniem odwoławczym (tutaj). Dzisiaj znów będzie o papierach, tym razem nieco od innej strony. A impuls dała ta sama wyprawa co przed tygodniem – wyprawa daremna, bo wycofanie odwołania wpłynęło do KIO, gdy byliśmy już w warszawskim tramwaju linii nr 17.
Czytaj dalej