O nieuniknionym nierównym traktowaniu

Jedną z głównych zasad zamówień publicznych jest konieczność zapewnienia równego traktowania wykonawców przez zamawiającego. Ba, bodaj czy nie najgłówniejszą. I wiele obowiązków zamawiających w ustawie jest podporządkowana realizacji tej zasady. Jednak w życiu nic nie jest czarno-białe i mamy mnóstwo odcieni szarości. I tak jest też z tym traktowaniem wykonawców – czasami jakaś „nierówność” wynika z życia, a czasami wręcz wprost z przepisów. O kilku takich nierównościach zdarzało mi się zresztą już w „szponach” pisać.

Sześć lat temu pisałem o przewadze nad konkurencją, jaką ma wykonawca, który wcześniej wykonywał zamówienie obecnie powtarzane (co widać przede wszystkim przy przetargach na usługi okresowe czy na kontynuację robót). Jasne, zamawiający powinien tę nierówność „wyrównywać” podając jak najdokładniejsze informacje – ale nigdy nie jest tak, że opisze absolutnie wszystko (jak chociażby opisać podejście przedstawicieli zamawiającego do wykonawcy i obowiązku współpracy na etapie realizacji umowy?). Z kolei dwa lata temu pisałem o bardzo dobrym instrumencie, który znajduje się w ustawie, a który pozwala na informowanie znanych zamawiającemu wykonawców o wszczęciu postępowania. Tu też ustawodawca wyważył interesy i stwierdził, że uszczerbek dla zasady równego traktowania jest niewielki, a korzyść dla interesu publicznego może być znacznie większa: wszak wykonawca bezpośrednio zaproszony chętniej złoży ofertę, a w zamówieniach zamawiającym powinno chodzić właśnie o oferty*.
Czytaj dalej

O tablicy ogłoszeń

Gdy poprzednim razem pisałem w „szponach” o nadchodzącej nowelizacji, skoncentrowałem się na kilku szalonych pomysłach w niej planowanych, które niezwykle uprzykrzyłyby życie uczestników rynku zamówieniowego. Tak szczęśliwie się złożyło, że w kolejnej jej wersji, która ujrzała światło dzienne, przynajmniej z jednej z tych upierdliwości zrezygnowano – niestety jednak wprowadzano do planowanego art. 24 ust. 11 wyjątkowo nieprzemyślany pomysł składania przez wykonawców po otwarciu ofert oświadczeń o przynależności (lub jej braku) do grupy kapitałowej. Nieprzemyślany, bo przecież jest to powrót do rozwiązań, o których niesprawdzeniu przekonaliśmy się na własnej skórze przed paroma laty.

Dziś chciałem napisać jednak nie o czymś, co w nowelizacji jest, ale czymś, co z niej zniknęło. O kolejnym drobiazgu, który utrudnia życie – tym razem wyłącznie zamawiającym. Nie jest to być może utrudnienie znaczące, ale przez fakt swojej nieustającej powtarzalności mimo wszystko uciążliwe. Chodzi mianowicie o obowiązek wywieszania ogłoszeń w miejscu publicznie dostępnym w siedzibie zamawiającego. Coś, co zapewne było sensowną opcją dla wykonawców jeszcze przed dwudziestoma czy nawet dziesięcioma laty, dziś jest tylko reliktem przeszłości. Ogłoszenia, które sam zawieszam, nie obchodzą psa z kulawą nogą, za wyjątkiem innych osób, które szukają na tablicy miejsca na swoje karteluszki.
Czytaj dalej