Klimat wyjątkowo w ostatnich dniach nie sprzyjał ani skupieniu, ani nawet siedzeniu, więc będzie o czymś poniekąd trywialnym, związanym z obowiązkami informacyjnymi narzuconymi przez Prezesa UZP w obecnej ustawie Pzp, niespecjalnie szczęśliwymi – ogłoszeniu o wykonaniu umowy i raporcie z realizacji zamówienia. O ogłoszeniu o wykonaniu umowy już w „szponach” pisałem, ponad trzy lata temu (przy czym przyznaję, że z najgorszym scenariuszem tam rozpatrywanym jeszcze się nie zetknąłem, być może zatem byłem nadmiernym czarnowidzem).
Z kolei raport z realizacji zamówienia może być narzędziem sprzyjającym autorefleksji po fiasku realizacji zamówienia publicznego, jednak są dwa podstawowe „ale”: po pierwsze obawiam się, że często jest traktowany podobnie jak analiza potrzeb i wymagań, czyli jak dodatkowa formalność, która i tak ma dać określony wynik. Po drugie przesłanki zobowiązujące do jego sporządzenia też są trochę oderwane od rzeczywistości i materializują się czasami w sytuacjach całkowicie naturalnych. Wszak skoro konieczność wykonania raportu jest uzależniona od przekroczenia ceny ofertowej o co najmniej 10%, obowiązek realizuje się często także w przypadku zwykłego zastosowania klauzul waloryzacyjnych, gdzie sensu żadnego nie ma.
No dobra, ale nie o tym miało być. Miało być o tych obowiązkach informacyjnych w sytuacji, gdy umowa jest zawarta na czas nieokreślony. Ani ogłoszenia o wykonaniu umowy, ani raportu z realizacji zamówienia w tym przypadku mieć nie możemy. Z jednym wyjątkiem – sytuacji, gdy umowa zostanie z jakiegoś powodu rozwiązana (czy to jednostronnie, czy dwustronnie). Zastanawiam się tylko, jak w takiej sytuacji policzyć przesłanki wynikające z art. 446 ust. 1 pkt 1 i 2 Pzp – w końcu skoro umowę zawarto na czas nieokreślony, to trudno odnosić się do wartości w gruncie rzeczy nieskończonej. Trudno też mówić o opóźnieniu w realizacji umowy.
Nic to, niech to będzie kolejny kamyczek do ogródka autorów naszej ustawy, którzy próbują ogarniać nawet to, co nieogarnięte, a tworząc różne mechanizmy, jakoś nie zastanowią się, jak one będą funkcjonować w praktyce. Takiej absolutnie codziennej.
Ps. A przy okazji słowo o art. 435 Pzp, który ogranicza możliwość zawarcia umowy na czas nieograniczony do kilku przypadków. Znowu pięknie, ale w gruncie rzeczy wyjątek dotyczący licencji nie wiedzieć czemu dotyczy tylko oprogramowania komputerowego – choć przecież licencje czy prawa autorskie w innych zakresach niejednokrotnie nabywa się „na zawsze” (i niekiedy w modelach podobnych do oprogramowania, czyli z płatnościami corocznymi – choć przecież przepis mówi nie o terminach płatności, ale o czasie obowiązywania umowy)…