O majątku członków komisji przetargowych

Tym razem będzie o czymś pozostającym jeszcze w fazie projektowania, ale niestety życie uczy, że ostatnimi czasy stanowi projektowania zdarza się szybko przechodzić w stan obowiązywania. Niedawno na forum acutariusowym pojawiła się informacja o planowanym objęciu osób uczestniczących w udzielaniu zamówień publicznych obowiązkiem składania oświadczeń majątkowych. I faktycznie – projekt ustawy o jawności życia publicznego, dostępny na stronach RCL (tutaj) w wersji z 13 listopada br. zawiera taki obowiązek w art. 50 pkt 117 lit. a: oświadczenie ma wedle projektu składać kierownik zamawiającego lub osoba, której powierzył wykonywanie czynności zastrzeżonych dla niego, członek komisji przetargowej, osoba przygotowująca OPZ lub SIWZ, osoba wchodząca w skład sądu konkursowego, członek zespołu do nadzoru nad realizacją udzielonego zamówienia i biegły. Z zastrzeżeniem, że dotyczy tych postępowań, których wartość przekracza 500 tys. zł (swoją drogą, wartość postępowania to ciekawy wynalazek). Zakres oświadczenia jest bardzo szeroki (bez tego sama idea nie miałaby sensu), a zgodnie z art. 61 i 62 oświadczenia (w dużej części) są jawne i publikowane przez okres 6 lat na stronach internetowych – w naszym przypadku zamawiających. A niezłożenie? Lepiej nie pisać…

I nie chcę dyskutować z samą ideą. Co prawda w ostatnim (dostępnym tutaj „indeksie percepcji korupcji” opublikowanym przez Transparency International Polska zajęła całkiem niezłe, 29 miejsce (na 176 krajów, dla porównania – w 2004 r. byliśmy na miejscu 67). Z mojej własnej perspektywy – choć błędy w przetargach zdarzają się cały czas często, rzadko mam wrażenie, że stoi za nimi korupcja, znacznie częściej brak umiejętności i znajomości prawa. W każdym razie jest duży postęp w tym zakresie. Inna sprawa, że do ideału wciąż nam brakuje. I od czasu do czasu pojawiają się w prasie informacje o łapówkach przy przetargach. Sama idea jest więc pewnie słuszna, ale jednocześnie mam wrażenie, że ustawodawca wytacza tutaj armaty przeciwko wróblom, a niewinnych ofiar może być wiele.
Czytaj dalej

O roli przewodniczącego komisji

Jakiś czas temu (niestety już dość długi) dotarła do mnie wieść o przetargu, w którym postawiono niezwykle ciekawy warunek udziału w postępowaniu: dysponowanie osobą, która pełniła funkcję przewodniczącego komisji przetargowej przy udzielaniu zamówienia o wartości co najmniej 100 mln zł (Kubo, dzięki wielkie, i za nowinkę dwa lata temu, i za linka teraz :)). Przedmiotem zamówienia było prowadzenie postępowania o udzielenie zamówienia.

Jaki sens miał ten warunek? Trudno mi odkryć. Cóż, niewątpliwie chodziło tam o na tyle sporą wartość, aby można było przypuszczać, że zamówienie powinno być przyzwoicie zorganizowane (zresztą, jak każde inne, jednak jakoś tak jest, że im więcej kasy, tym więcej owej organizacji). Pytanie tylko, czy spełnienie tego warunku świadczy o czymkolwiek? Czy człowiek, który był owym przewodniczącym, daje gwarancję dobrego doradztwa w zakresie zamówień?
Czytaj dalej