O wadach i zaletach „procedury odwróconej”

Tzw. „procedura odwrócona” opisana jednym zdaniem w nowym art. 24aa Pzp jest jednym z gorętszych tematów ponowelizacyjnych w zamówieniowym światku. Dowodem choćby oddzielne potraktowanie jej w wyjaśnieniach do zmiany przepisów udostępnionych na stronie internetowej UZP oraz głosy wołające pomocy i dyskusje, na które wpadam w różnych kątach internetu. Czy warto sobie nią głowę zawracać? Czy pomaga, czy też przeszkadza w prowadzeniu postępowania oraz w udziale w postępowaniu?

Ze strony wykonawcy zastosowanie tej procedury jest właściwie bez większego znaczenia. Jeżeli dociera do etapu, w którym jego oferta jest oceniona najwyżej (co oznacza tylko szansę na wygranie przetargu, ale jeszcze tego nie gwarantuje) – zupełnie niczego nie zmienia. Jeśli jego oferta nie jest oceniona najwyżej – cóż, może go spotkać niekiedy dodatkowa atrakcja wyjaśnienia czy uzupełnienia oferty, ale jest to kłopot raczej niewielki – bowiem ta dodatkowa atrakcja w przetargach podprogowych właściwie nie ma wielkiej szansy zaistnieć, a w unijnych – dotyczyć będzie głównie JEDZa.

Z punktu widzenia zamawiającego różnicę robi przede wszystkim wpływ na czas trwania postępowania. A czas, jak wiadomo, w zamówieniach zwykle goni. I niestety, nie da się z góry przewidzieć, czy zastosowanie „procedury odwróconej” skróci czy wydłuży czas postępowania – wszystko będzie zależeć od konkretnych okoliczności.

W przetargu unijnym, gdy wykonawca składa oświadczenie JEDZ, niekiedy faktycznie badanie tego dokumentu może ujawniać pewne problemy czy braki. Jeśli zamawiający nie stosuje „procedury odwróconej”, ma obowiązek sprawdzić JEDZe z wszystkich ofert i wzywać do wyjaśnień czy uzupełnień wszystkich wykonawców, u których znajdzie braki – łącznie z tymi, którzy – jak się później okaże – nie będą mieli szansy na uzyskanie zamówienia. To może powodować, że niekiedy wydłuży się czas trwania postępowania – jeśli w ofercie później uznanej za najkorzystniejszą nie będzie żadnych problemów, ale będą w innych ofertach, czas na ich wyjaśnianie/uzupełnianie będzie czasem zmarnowanym.

Ale może być też odwrotnie: zamawiający stosuje „procedurę odwróconą”, bada JEDZ najlepszego, wyjaśnia, musi wykluczyć. Bada drugiego, znowu wyjaśnia/uzupełnia, znowu może się zdarzyć, że musi wykluczyć. W takim wypadku postępowanie się wydłuża, a nie skraca. Co zdarzy się częściej? Zapewne jednak skrócenie, bowiem od lat możliwość uzupełniania brakujących dokumentów służy temu, aby ograniczać eliminowanie wykonawców z postępowania.

Wydawałoby się, że tam gdzie JEDZa nie ma, czyli w przetargu poniżej progów unijnych, różnica między procedurą „normalną” i „odwróconą” powinna zanikać. Wszak prawdopodobieństwo popełnienia jakiegoś błędu lub braku w zakresie znacznie prostszego (zazwyczaj) oświadczenia o spełnianiu warunków i braku podstaw do wykluczenia jest znacznie mniejsze.

Ale jest jeszcze jeden dokument, który może robić różnicę – nieszczęsne oświadczenie dotyczące grupy kapitałowej, o którym mowa w art. 24 ust. 11 Pzp (swoją drogą, w najbliższym „Zamawiającym” powinien pojawić się mój tekst o beznadziejności tego przepisu). Co prawda nie jest to dokument składany z ofertą, ale także nie jest to – formalnie rzecz biorąc – dokument, do którego ma zastosowanie wezwanie z art. 26 ust. 1 lub 2 Pzp (choć to kwestia nieco skomplikowana, biorąc pod uwagę rozjechanie się ustawy i rozporządzenia). Załóżmy, że wykonawca zapomina o tym oświadczeniu. Jeśli zamawiający stosuje procedurę „normalną”, kiedy ma wezwać wykonawcę do jego uzupełnienia? Obawiam się, że teoretycznie jeszcze przed dokonaniem owego roboczego wyboru, który stanowi podstawę do zastosowania art. 26 ust. 1 lub 2 Pzp, choć w praktyce nie ma to żadnego sensu (nie ma też wpływu na wynik postępowania, jeśli zamawiający wezwie do złożenia tylko najlepszego po roboczym wyborze, razem z resztą dokumentów, więc w zasadzie nie sprzeciwiałbym się takiemu postępowaniu). Gdyby jednak stosować „procedurę odwróconą”, takiej wątpliwości już nie ma – przesłanki wykluczenia zamawiający bada tylko wobec oferty ocenianej najwyżej, a zatem braki oświadczeń innych wykonawców całkowicie legalnie ignoruje. Sytuacja jest absolutnie czysta, zamawiający nie musi obawiać się jakichś szalonych kontrolujących, który będą się czepiać nieuzupełnienia oświadczenia od wykonawcy z VI miejsca w rankingu…

Summa summarum, jak się wydaje, „procedura odwrócona” ma szansę okazać się tą nieco korzystniejszą – nie mam na sumieniu faktu, że nie wezwałem do uzupełnienia oświadczeń o grupie kapitałowej, a zazwyczaj nie powoduje różnicy w czasie postępowania, a jeśli już – częściej ma szansę je skrócić niż wydłużyć. Nie można jednak wykluczyć sytuacji, w której takie wydłużenie (przy jakimś pechowym zbiegu okoliczności – nawet i znaczne) się pojawi…

17 komentarzy do: “O wadach i zaletach „procedury odwróconej”

  1. Panie Grzegorzu,

    co zmieniło się w kwestii formy składanych (uzupełnianych) dokumentów? Czy mogą to być skany? Czym właściwie jest forma elektroniczna? W końcu – czy oferta może być złożona w formie elektronicznej? Jeśli tak -w jaki sposób?

    Jaki sens ma uzupełnianie oferty o oświadczenie o grupie kapitałowej oddzielnie (tzn. nie w ofercie)? Czy ma Pan jakąś wiedzę o motywacjach ustawodawcy w tej sprawie?

    • W zakresie formy dokumentów czy oferty to właściwie nic się nie zmieniło. Prawdziwych zmian w tym zakresie możemy się spodziewać dopiero w 2018. A co do intencji w zakresie grupy kapitałowej… miało być mniej biurokracji (zamiast wymieniać skład całej grupy, krótkie oświadczenie, że z innymi wykonawcami występującymi w przetargu nic wykonawcy nie łączy) :) Ale zrobiono to wyjątkowo głupio, bo przecież wystarczyłoby poprzestać na wpisaniu oświadczenia do rozporządzenia o dokumentach i składaniu go z całą resztą papierów, a nie wymyślać w ustawie 3 dni…

  2. Witam serdecznie,
    w postępowaniach (tryb nieograniczony – poniżej progów unijnych generalnie), które prowadzę stosuję procedurę odwróconą. Od zamieszczenia informacji z otwarcia ofert, wykonawcy mają 3 dni na złożenie informacji o przynależności do grupy kapitałowej. Następnie przyznajemy punkty poszczególnym ofertom plus weryfikujemy wstępne oświadczenie, druk oferty, wpłaty wadium i ew. pełnomocnictwa. Następnie wzywamy wykonawcę z najkorzystniejszą ofertą (najwyższą punktacją) do złożenia w wyznaczonym przez nas terminie pozostałych niezbędnych dokumentów i oświadczeń, które wskazywaliśmy w SIWZ. Następnie, po złożeniu owych dokumentów, zamieszczam wyniki i wybieram wykonawcę do realizacji zamówienia. Gładko się to dzieje… Gdzieś zacierają się wykluczenia/odrzucenia, bo do tej pory nie miałem sytuacji stricte uzupełnienia dokumentów. Takie odnosze wrażenie….

    Co do kwestii rażąco niskiej ceny – weryfikuje ją już na etapie przyznawania punktów i w razie konieczności wzywam najkorzystniejszego do złożenia wyjaśnień (w momencie wezwania do złożenia niezbędnych dokumentów). Tak mniej więcej u mnie to wygląda… Proszę o komentarz, pozdrawiam!

    • Różnie się dzieje :) Widziałem już przetarg, w pięciu „najlepszych” zostało odrzuconych. Ale rażąco niską cenę wyjaśniałbym od razu u wszystkich podejrzanych – to akurat sprawa niezwiązana z warunkami i wykluczeniami, a poza tym ryzyko odrzucenia jest często spore…

  3. Istnieje jeden problem, który pominął UZP. Co zrobić, gdy mamy kilka kryteriów i „drugi” wykonawca jest „pierwszym” w jednym z kryteriów, a JEDZ nie złożył albo złożył wykazując podstawę wykluczenia na self-cleaning. Wynik może być różny, jeżeli wykluczymy delikwenta, czy też udajemy i podstawiamy do oceny jego ofertę?

      • Czyli już tylko „częściowo” odwrócona albo „względnie”:)

        Oświadczenie o grupie też od wszystkich musi uzupełnione, to obecnie dokument z Rozporządzenia. Nigdy nie wiemy czy np. 5 w kolejności wykonawca nie jest w grupie z 1, a ten typowany na lidera nie musi tego wiedzieć, np. nie czy 5 nie ma porozumienia z jego głównym akcjonariuszem.

        Moim zdaniem JEDZ powinien być żądany od wszystkich, chociażby, aby nie obchodzić warunków udziału na dzień złożenia oferty. Odwrócenie dotyczy art. 26 ust. 1 PZP i ust. 2, a więc definitywnego wykazania warunku. Wtedy nie ma tego kuriozum, że podstawiamy do wzoru ofertą wykonawcy, który wstępnie podlega wykluczeniu.

        Na marginesie jaki przepis stanowi o żądaniu dokumentów przy procedurze „nieodwróconej”, bo art. 26 ust. 1 PZP to pasuje tylko do odwróconej?

        • A gdzie tam :) Oświadczenie o grupie uzupełnimy od wygrywającego i jeśli on oświadczy, że w grupie z 5 nie jest, to i 5 nie może oświadczyć niczego innego ;) JEDZa też od 5 nie będziemy wzywać, bo nie musimy sprawdzać przesłanek wykluczenia ani warunków udziału. Gdyby pójść drogą, że w procedurze odwróconej chodzi tylko o sprawdzanie dokumentów (jako ostatecznego wykazania spełniania warunków), nie miałaby ona absolutnie żadnego sensu :) Zresztą, art. 56 ust. 2 dyrektywy 2014/24/UE – tam jest dokładnie wskazane numerkami artykułów, jakie sprawdzanie pominąć można – i wymieniony jest m.in. art. 59 dot. JEDZa.

  4. No i wychodzą bzdury:) po co oceniać ofertę wykonawcy, który jest skazany, brał udział w porozumieniu, zalega w US, albo nic o niem nie wiemy, bo JEDZA nie przedłożył. Gdzie tu logika? Dalej obowiązuje art. 24 ust. 4 PZP, a tu udajemy, że wykonawca nie podlega jeszcze wykluczeniu. Poza tym JEDZ ma każdy przedłożyć wraz z ofertą, a nie pierwszy. Na tym właśnie wstępna ocena polega, że ograniczam powinności dowodowe do oświadczenia, a nie żądam kwitów. „Odwrócenie” nie może polegać na ocenie ofert, które nie mogą być zrealizowane, bo wykonawca w ogóle nie może dostać zamówienia. Jest też art. 67 ust. 1 Dyrektywy. Pomysły z Dyrektywy są do wykorzystania, ale zgodnie zdrowym rozsądkiem. Poza tym takiego konsekwentnego odwrócenia to brak, bo jak oceniać ofertę bez dokumentów przedmiotowych? W ciemno, nawet w JEDZU nie ma np. potwierdzenia parametrów technicznych przez podmiot trzeci.

    • Dokumenty przedmiotowe to problem faktyczny i rozwiązania w tym zakresie wołają o pomstę do nieba. Jego rozwiązaniem (połowicznym, ale trudno mi o inne) nie jest JEDZ, ale wymaganie określonych informacji w samej ofercie (o ile jest możliwe ich opisanie :)) albo „rozszerzona” interpretacja art. 26 ust. 2f ;)
      Ale wstępna ocena, o której piszesz, to wstępna ocena na podstawie JEDZa w normalnej procedurze, „nieodwróconej”. „Odwrócona” wyróżnia się właśnie pominięciem tego etapu i skoro „dyrektywodawcy” nie przeszkadza brak JEDZa, to czemu nam ma przeszkadzać? Gdybym ten element miał pominąć, w ogóle nie ujmowałbym „odwróconej” w ustawie bo niczym nie różniłaby się od procedury normalnej. A art. 24 ust. 4 Pzp na tym etapie nie stosuję, skoro nie badam, czy wykonawcy nie podlegają wykluczeniu :) Szczerze mówię, akurat tutaj naprawdę nie widzę problemu :)

  5. Witam
    A co z dokumentami potwierdzającymi spełnienie przez oferowane dostawy wymagań określonych przez Zamawiającego ( katalogi, próbki). Czy wzywamy o ich złożenie zgodnie z art 26 ust 1 lub 2 czy też powinny one być złożone już z ofertą aby zweryfikować zgodność oferty ze specyfikacją. Kiedy badamy ofertę pod pod względem odrzucenia? Jak to jest w procedurze podstawowej a odwróconej?
    Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi

    • Z dokumentami podmiotowymi jest pasztet, o którym pisałem parę tygodni temu. Tam nie ma dobrego lekarstwa – albo każemy wykonawcy podać potrzebne informacje w samej ofercie i potem je weryfikujemy na podstawie tych dokumentów (poniekąd tracąc czas), albo „naciągamy” art. 26 ust. 2f i żądamy tych dokumentów do oferty (co niekiedy jest nie do uniknięcia – jeśli np. próbki będą potrzebne do porównania ofert).
      W obu procedurach przesłanki odrzucenia ofert powinniśmy zbadać po otrzymaniu ofert, ale w niektórych wypadkach sposób postępowania powoduje, że do niektórych wrócimy później (jak np. w sytuacji, gdy dołożone przez najkorzystniejszego na wezwanie zamawiającego dokumenty podmiotowe nie potwierdzą wymagań dot. przedmiotu zamówienia – ale także w sytuacjach, gdy brak jest zgody na poprawę omyłki lub na przedłużenie związania ofertą)…

      • Grzegorz, ale czemu chcesz naciągać 26.2f skoro masz 26.3 jako wezwanie do innych dokumnetów niezbednych do przeprowadzenia postępowania. Z tego żądasz próbek czy innych dokuemntów przedmiotowych.
        Niezależnie od powyższego stoję na stanowisku, że wszystkie dokumenty do oceny w kryterium winny być złożone wraz z ofertą a ich brak (w wileu przypadkach, choć nie we wszytskich, co powinno byc uregulowane w dokuemntach zamówienia) powinien skutkować odrzuceniem oferty. Nie moge się ułożyć z myslą, że po poznaniu rankingu ofert wykonawcy oferują rozwiązania, metodyki, próbki, nie wiem co tam jeszcze.

        • Co do kryteriów to w ogóle nie ma dyskusji. Ale to – jak pisałem – w imię wyższych zasad, bo przepisy nie pomagają.
          Natomiast art. 26 ust. 3 nie pomaga, bo dotyczy sytuacji, w której zamawiający wyciąga wykonawców za uszy w razie niezłożenia dokumentów lub złożenia ich z błędami – a więc musi być wcześniejszy etap, na którym to złożenie było wymagane – a tu właśnie leży pies pogrzebany :)

  6. a czy jakis komentarz (szerszy) przypadku przetargu. niepgraniczonego…krajowy… prpcedura odwrocona..byly warunki… najwyzej oceniany odmawia zawarcia umowy i konczy sie termin zwiazania z oferta? nowe czynności? jak tak to …powtorne rozstrzygniecie?

  7. A jak powinnam postąpić w procedurze klasycznej z aukcją elektroniczną. Zbadałam JEDZe wszystkich wykonawców, wyjaśniłam, uzupełniłam. Czy przed aukcją powinnam wezwać wszystkich do złożenia dokumentów podmiotowych z 26.2f?

    • To, czy klasyczna, czy odwrócona, to na tym etapie bez znaczenia. Teoretycznie nie ma takiego obowiązku, aby przed aukcją wymagać dokumentów, ale ja skorzystałbym przed aukcją z art. 26 ust. 2f, bo jeśli po aukcji okaże się, że zwycięzca nie spełnia warunków, będzie słabo :) Analogicznie jak w trybach dwustopniowych.

      Ps. Tym bardziej, że zgodnie z art. 91c ust. 5 odpowiednio stosuje się przy aukcji art. 80 ust. 2 Pzp.

Skomentuj Grzegorz Bednarczyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *