De lege ferenda, okolicznościowo

Kilka dni temu, w piątkowe popołudnie, „stuknęła” okrągła, piąta rocznica istnienia „szponów” – pojawiły się w sieci 6 marca 2010 r., a pierwszy merytoryczny tekst opublikowałem dwa dni później. Gdy zaczynałem to przedsięwzięcie, nie spodziewałem się, że wytrwam tak długi czas. Ba, w ogóle nie myślałem o tak odległej przyszłości. Tymczasem pięć lat minęło, a w każdy poniedziałkowy poranek coś ciągle udaje się opublikować. Dotąd – 251 tekstów na tematy merytoryczne. Do tego pojawiło się tu ponad 200 komentarzy czytelników (nie licząc moich odpowiedzi czy uzupełnień). A statystyki za ostatni miesiąc wskazują ok. 10 tys. wizyt. Bez czytelników „szpony” dawno już by wymarły. Każdy mail, komentarz, każda dodatkowa cyferka w statystyce to element mobilizujący do tego, aby znowu siąść i na kolejny poniedziałek przygotować jakiś tekst. Ogromnie Wam za to dziękuję.

Przy okazji refleksji o tych mijających pięciu latach uświadomiłem sobie, że sam już niekiedy zapominam, co tu przed paroma laty pisałem. Ostatnimi czasy trafiłem na przypadek nieświadomego opisywania problemu, który był już wcześniej tematem innego tekstu. Na problemy swojej pamięci nic nie poradzę. Mogę jednak coś zrobić, aby nie ginęły w mroku niepamięci postulaty, jakie tu od czasu do czasu stawiam pod adresem ustawodawcy. Z tej zatem okazji jednocześnie z tym tekstem trafia w szpony strona „De lege ferenda” (dostęp w górnym menu), na której postarałem się zebrać wszelkie takie wnioski, jakie przewinęły się przez łamy „szponów” i (docelowo) innych moich publikacji, a które wciąż wydają się aktualne. Będzie to strona wciąż żywa – pewnie będą tam trafiać nowe postulaty, ale jednocześnie mam ogromną nadzieję, że dane mi będzie elementy z tej strony szybciej usuwać niż pomnażać :)

Ps. Lektura koncepcji wdrożenia nowych dyrektyw obejmuje realizację niektórych istotnych postulatów tam przedstawionych. Jak znam życie, owo wdrożenie dostarczy nam jednak nowych problemów…

Pps. I jak na jubileusz przystało, coś musiało się nie udać. Link do nowej strony pojawił się w menu u góry z dwugodzinnym opóźnieniem :)

7 komentarzy do: “De lege ferenda, okolicznościowo

  1. Gratuluję – ja z przyjemnością (i to nie dlatego, że zwykle zgadzam się z poglądami Autora) czytam publikowane tu teksty i ciesze się z nowego działu :),.
    Pozdrawiam H.

  2. Serdecznie gratuluję rocznicy. Lektura kolejnych wpisów to już poniedziałkowy rytuał. Nie ze wszystkimi poglądami się zgadzam, ale zawsze wysoko cenię język i styl notatek. Niech szpony rosną i nie tracą na ostrości :-)

Skomentuj ZP Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *