Będzie dziś o odbiorach. Tak się złożyło, że pojawienie się tego tematu na szczycie kolejki czekającej na opisanie w „szponach” zbiegło się w czasie z pochłonięciem mnie na dobrych parę dni przez rzeczywistość remontową. A w ramach tej rzeczywistości także temat odbiorów wypłynął. Jeśli bowiem wykonawca zapomni o zabezpieczeniu miejsca pracy, to musi liczyć się z tym, że potem przyjdzie żon$#^inwestor i zwróci uwagę, że zachlapane gruntem okna są niezwykle trudne do doczyszczenia. Ostatecznie jednak strony dojdą do porozumienia, że sprawa jest stosunkowo nieistotna (choć doświadczenie związane z usuwaniem tej usterki nakazuje ostrożniej podejść do takiej kwalifikacji :)).
A inspiracją do tematu jest tekst Jolanty Lorenc-Borkowskiej z jednego z ostatnich numerów kwartalnika „PZP” na temat znaczenia prawnego odbioru przedmiotu zamówienia publicznego (niekoniecznie robót budowlanych). Tekst ciekawy, wart przeczytania, ale jedno zdanie w nim zawarte wzbudziło we mnie głęboki sprzeciw. Autorka bowiem napisała: „Warunkowy odbiór przedmiotu zamówienia, z zastrzeżeniem późniejszego usunięcia ewentualnych wad jawnych lub braków ilościowych, jako sprzecznych z umową, jest wykluczony w zamówieniach publicznych, w imię obowiązku dochodzenia roszczeń i urzędowej kontroli podstaw zapłaty”.
Czytaj dalej